"... i tak idąc złą drogą, stanęliśmy nad przepaścią, a potem zrobiliśmy wielki krok naprzód!"
W Kartuzach odbyła się konferencja prasowa kandydatów Prawa i Sprawiedliwości z udziałem szefa regionu PiS posła Piotra Müllera i posłanki Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk.
Na konferencji stawiło się łącznie tylko 11 kandydatów z 62 zgłoszonych do Rady Miejskiej w Kartuzach i do Rady Powiatu Kartuskiego. Stanowi to mniej niż 20%.
Na konferencji nie było kandydata na Burmistrza Kartuz - Jacka Richerta. Nie było żadnej "1" do Rady Miejskiej w Kartuzach. Nie było także Sylwii Leyk – pełnomocnik PiS w powiecie kartuskim i kandydatki do sejmiku województwa pomorskiego.
Ta totalna absencja pokazuje jednoznacznie gdzie kandydaci i pełnomocniczka mają i PiS, i wybory. A już brak kandydata na burmistrza, który w czasie słynnego głosowania poparł uchylenie mandatu radnej PiS Mirosławy Bobkowskiej. Pokazało to, że ważniejsze są partykularne interesiki niż dobro ich partii.
Po prezentacji w Wejherowie (choć tam nie było parlamentarzystów, co może świadczyć o negatywnym podejściu władz pomorskiego PiSu do wejherowskich struktur; nie było również kandydata na prezydenta Wejherowa) to co wydarzyło się w Kartuzach jeszcze dobitniej świadczy o upadku partii Kaczyńskiego na Pomorzu.
Brak większości kandydatów na radnych, brak kandydata na burmistrza i wreszcie brak szefowej powiatowych struktur to jednoznaczny sygnał dla wyborców – ta partia nie zasługuje na głosy, jest niepoważna i ma gdzieś mieszkańców.
Jednak, jak pokazuje rzeczywistość były rzecznik rządu idzie na porażkę z pełnego. Jedyne co zrobił w sensie rozliczeń po klęsce parlamentarnej to w prywatnej zemście usunął szefa powiatowych struktur w Lęborku Edmunda Głombiewskiego. Resztę zostawił, by dopełniła czynności kremacyjnych, a on potem będzie mógł zgasić światło.
Tak naprawdę nie wiadomo co chciała osiągnąć posłanka twierdzą, że kandydacie z Kartuz to zgrana i mocna drużyna? Są to raczej niczym nie poparte mrzonki, a wystąpienie Arciszewskiej należy potraktować jako nieudolną próbę zaistnienia na scenie stand'upowej. Być może przymierza się do wystąpień w Comedy Club, czyli programie komediowym emitowanym na kanale Comedy Central Polska.
W każdym razie to co dzieje się w pomorskim PiSie w kontekście wyborów coraz bardziej przypomina kampanię wyborczą PZPR z 1989 roku, którą wtedy Jan Pietrzak podsumował słowami: „uwierzyli własnej propagandzie...”
Nie wiadomo jedynie jak podzielono role... Kto jest Romeo, kto Julią, kto Hamletem i kto Makbetem?
Istotę kompletnego tragikomizmu całej sytuacja dopełnia miejsce, w którym zorganizowano konferencję prasową, a konkretnie chodzi o lokomotywę – megalomański symbol rządów burmistrza Gołuńskiego, który zaspakajając swoje absurdalne pomysły zabrał mieszkańcom miejsca parkingowe przy dworcu PKP. A teraz PiS potwierdza działania burmistrza. Można zatem postawić tezę, że Gołuński po mistrzowsku rozegrał w Kartuzach Prawo i Sprawiedliwość. Przecież wcześniej prezentował się jako „wielki” stronnik Dariusza Drelicha i Marcina Horały.
I tak mamy do czynienia z akcją „rotuj się kto w Boga wierzy”. Czy jednak te rotacje cokolwiek dadzą? Najwyżej kupę śmiechu! Oczywiście okraszoną stand upem Arciszewskiej!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz