Gdyńskie absurdy komunikacyjne to już niemal "norma". Budowy ad hoc, zazwyczaj nie poprzedzone konsultacjami społecznymi i do tego "uzasadnianie" rzekomą walką o klimat, to stan mentalny rządzących. Można cytując klasyka odnieść wrażenie, że uczestniczymy w chorym śnie pijanego wariata.
W Szkole Podstawowej nr 45 odbyło się spotkanie poświęcone problemom związanym z zamknięciem ul. Anyżowej na Dąbrowie. Relację z niego przygotował jeden z uczestników i ukazała się ona na FB Bryzy.
Zapraszamy zatem do ciekawej lektury. Znów mamy do czynienia z kalejdoskopem obietnic i tradycyjnym niedotrzymaniem danego słowa. Czy mieszkańcy Gdyni powinni się już do takich zachowań władz przyzwyczaić? Czy raczej winni zareagować i dać odpór absurdom i arogancji? To już temat na inny artykuł, a tymczasem prezentujemy relację Bartosza Jarkiewicza, który debiutuje na profilu Bryzy.
"Bartosz to Wasz sąsiad z Dąbrowy, który zaangażował się w temat sytuacji komunikacyjnej dzielnicy Dąbrowa." - podkreśla Sławomir Januszewski, szef Bryzy.
Oto jego tekst.
Gdynia Dąbrowa, to dzielnica Gdyni będąca domem dla około 14 tysięcy mieszkańców.
Mieszkańcy, do swoich domów dojechać mogli zawsze ul. Nowowiczlińską, łączącą się z ul. Chwaszczyńską lub bardzo okrężnie przez Wiczlino.
Wszyscy z radością przyjęli informację o powstającej Trasie Kaszubskiej z „naszym własnym” zjazdem i wjazdem na Obwodnicę Trójmiasta.
Po kilkuletnim chaosie komunikacyjnym w dzielnicy, spowodowanym przebudową, z nadzieją wypatrywaliśmy nowej, lepszej rzeczywistości. W końcu, można trochę pocierpieć jeśli potem ma być wygodnie i szybko.
Niestety, rzeczywistość stworzona przez Urząd Miasta okazała się zupełnie inna.
Zaczęło się od obietnic, które znajdują swoje potwierdzenie w różnych, publicznie dostępnych dokumentach. Obiecano np:
1. Poprawione skrzyżowanie ulic Miętowa/Koperkowa/Nowowiczlińska
2. Dwujezdniową i dwupasmową w obu kierunkach Nowowiczlińską
3. Połączenie „bypassem” planowanej do zamknięcia Anyżowej z Lukrecjową
Taki układ dróg, w połączeniu z łącznicami do Obwodnicy, zapewniłby wygodę i przepustowość na lata, czyniąc z Dąbrowy jedną z lepiej skomunikowanych dzielnic „satelitarnych” Gdyni.
Można powiedzieć, że mniej niż nic, bo to, co miało być poprawione zostało lub zostanie… zepsute.
„Poprawione” skrzyżowanie ulic Miętowa/Koperkowa/Nowowiczlińska
Nowy układ dróg jest fatalny do tego stopnia, że te ostatnie autobusy jakie nam jeszcze zostały nie są w stanie pokonać skrętu. W zależności od kunsztu kierowcy, albo zajeżdżają na inne pasy drogi albo chodnik lub wręcz blokują się na zakręcie o kącie ponad 90 stopni.
Zwężone drogi kompletnie blokują przejazd dla kierowców. Wystarczy jeden pojazd skręcający w lewo, żeby cała nitka czekała niejednokrotnie kilka zmian świateł. Urząd Miasta nazywa to „uspokojeniem ruchu”. Trudno się z tym nie zgodzić. W korku istotnie ruch jest bardzo spokojny.
Światła ustawione są fatalnie, pozwalając na przejazd jednego, dwóch samochodów. W połączeniu z pozostałymi okolicznymi rozwiązaniami, kierowcy oglądają kilka zmian świateł stojąc w miejscu bo ten jeden pojazd czeka na możliwość skrętu.
W momentach, gdy ta tragiczna sygnalizacja jest wyłączona, wyjazd z Koperkowej jest zasłonięty skarpą i wymusza konieczność wyjazdu „na rzut monetą” – uda się albo nie.
Za to powstały przejścia dla pieszych oraz najważniejsza część inwestycji - ławka. Praktycznie na skrzyżowaniu, w miejscu, w którym nikt nigdy nie potrzebował ławki i nikt z niej nie korzysta.
Żeby było zabawniej, w miejscu gdzie obecnie stoi ławka, był pas do prawoskrętu, który został zlikwidowany co spowodowało kompletny paraliż na tym skrzyżowaniu.
Jest to swego rodzaju „cud inżynierii”. Trudno sobie wyobrazić gorzej przeprowadzoną przebudowę. Zepsuto wszystko co tylko się dało. Dosłownie.
Co dalej?
To trochę tak, jakby do pożaru zamiast strażaków wysyłać producenta zasłon i dywanów, żeby się przyglądał. Kolejna próba nałożenia plasterka na otwartą ranę.
Jest jakaś mglista nadzieja na dobudowanie pasów rozdzielających ruch (prosto i do skrętu), ale do tego długa, trudna i wyboista droga.
Ba, jest nawet projekt w bieżącej edycji Budżetu Obywatelskiego zakładający budowę pasa do skrętu. Ciekawe, czy zostanie zakwalifikowany do głosowania? Wygraną miałby w kieszeni, gdyż nie jest mi znana ani jedna osoba zadowolona z tej przeprowadzonej „modernizacji”, poza jej autorami.
Dwujezdniowa i dwupasmowa Nowowiczlińska w obu kierunkach
Taki koncept Nowowiczlińskiej powstał już w latach 70/80tych. Mieszkańcy pamiętają, że „stary” wiadukt miał dwa przęsła, drugie przęsło stało latami puste.
Tak samo też zbudowano nowy wiadukt, co mniej czujnym mieszkańcom dało nadzieję – wreszcie, będzie, już niedługo, już za chwilę.
Nic bardziej mylnego.
Pan Arkadiusz Trzeciak, Naczelnik Wydziału Inwestycji uważa, że przy dwóch pasach na Nowowiczlińskiej „jedyne co się zmienia to, że Państwo stojąc w korku możecie nawiązać komunikację wzrokową z kierowcą obok”.
Nie wiem jak to skomentować?
Plany powstały jeszcze w latach 70tych, projekt 80tych obecnie został po prostu uchylony i mówi się wprost „nie ma planów na dwujezdniową Nowowiczlińską”. Wynika to rzekomo z tego, że dostaliśmy węzeł z Trasą Kaszubską i już nie potrzebujemy odcinka dwujezdniowej drogi w naszej dzielnicy.
Jakby węzeł był w Owczarni (jak pierwotnie planowano) to byśmy mieli. Czego, jak historia pokazuje, też nie można być pewnym.
Reasumując – dwujezdniowej Nowowiczlińskiej nie będzie, a drugie puste przęsło wiaduktu, zbudowanego nie wiadomo po co przez GDDKiA wedle starych ustaleń, zostanie z nami na zawsze. Jako pomnik tego, co mogło być.
Na tym nie koniec!
Właśnie rozstrzygnięty przetarg na przebudowę Nowowiczlińskiej (tak, tak, kolejny rok „aresztu domowego” dla Dąbrowian) wprowadza takie pomocne rozwiązania jak:
1. Dwie nowe sygnalizacje świetlne,
a. na wjeździe na pętlę autobusową
b. na wyjeździe z pętli autobusowej.
2. Połączą one siły z kolejnymi dwoma fundowanymi nam przez Trasę Kaszubską
a. na łącznicach obwodnicy relacji Chylonia – Gdańsk
b. na łącznicach obwodnicy relacji Gdańsk – Chylonia
3. Brak pasa do skrętu na obwodnicę w kierunku Chylonii (tam buduje się nowy sklep, bodaj Kaufland i KFC)
4. Brak pasa do skrętu na obwodnicę w kierunku Gdańska
5. Wycięcie prawie wszystkich drzew (po prawej stronie jadąc do centrum) przy drodze Nowowiczlińskiej od Rdestowej do wiaduktu pod ścieżkę rowerową.
6. Nowy buspas, ale tylko za wiaduktem w kierunku miasta
7. Pas do skrętu w prawo z Rdestowej. (to akurat pozytyw).
8. Otrzymamy też ścieżkę rowerową, co przy łącznicach drogi ekspresowej jest z jakichś powodów bardziej potrzebne, niż pasy do skrętu na tę drogę ekspresową.
Zatem jadąc z ul.Miętowej staniemy wpierw na opisanym powyżej „cudzie inżynierii drogowej”, później na ul. Rdestowej, dalej 4 nowe sygnalizatory i na koniec na światłach przy ul. Chwaszczyńskiej.
Daje to siedem sygnalizacji świetlnych. SIEDEM!
Na odcinku 1,3km. Średnio niecałe 200m od świateł do świateł, siedem razy pod rząd.
Ciekawe, kiedy zostaną tam wysłani inżynierowie Tristar, żeby się przyglądać.
Połączenie „bypassem” planowanej do zamknięcia ul. Anyżowej z ul. Lukrecjową
Żeby Ciebie, drogi czytelniku, nie trzymać w niepewności – nie będzie.
Sytuacja jest bardzo zawiła i długo tłumaczyć, ale z różnych względów zespół projektowy Trasy Kaszubskiej (w tym wspomniany wcześniej Pan Arkadiusz Trzeciak) zdecydował na bazie obowiązujących 10 lat temu przepisów, że ul. Anyżową i ul. Lubczykową trzeba zamknąć.
Co, nie wnikając w szczegóły, było wówczas faktycznie wymagane prawem i poprawne.
Wtedy też Miasto obiecywało tenże łącznik wzdłuż Nowowiczlińskiej. Co więcej, miał on powstać przed rozpoczęciem prac na Trasie Kaszubskiej.
Z tych obietnic zostało tylko zamknięcie ul. Anyżowej i tylko dzięki zaangażowaniu, jakim wykazała się mieszkanka Dąbrowy, Pani Aldona Woźniarska, w zdobywanie podpisów pod petycją, udało się zmusić Miasto do jakiejkolwiek reakcji w tej sprawie.
Dzięki Pani Aldonie zostało zwołane na 23.02.2023 roku, nadzwyczajne posiedzenie Rady Dzielnicy Dąbrowa.
Prowadzącym miał być Radny Ireneusz Bekisz, jednak (jak sam powiedział) wprosił się na nie p. Marek Łucyk oraz p. Arkadiusz Trzeciak.
Był to bardzo miły oraz istotny gest, gdyż dał szansę mieszkańcom, w tym autorowi tego postu, zadania pytań bezpośrednio decydentom. Obawiam się, że w przypadku braku obecności przedstawicieli (i to najwyższych) ratusza spotkanie byłoby bardziej grupą wsparcia emocjonalnego, a tak – zyskało wartościowy wymiar informacyjny.
Tutaj wypada jedynie podziękować obu Panom za obecność.
Niestety, ten walor informacyjny kompletnie odebrał nadzieję na „lepsze jutro” w aspekcie komunikacyjnym Dąbrowy, potwierdzając wszystkie powyższe informacje oraz podając możliwe rozwiązania „wyzwania” Anyżowej.
Otóż najlepsza możliwa przyszłość dla ul. Anyżowej to:
1. Możliwość wyjazdu w prawo, w kierunku Wiczlina.
2. Możliwość wjazdu jadąc od centrum miasta.
Pamiętacie Państwo ten „cud inżynierii” powyżej? No to teraz jest i będzie to jedyny wyjazd z całego sektora dzielnicy w kierunku centrum – przez ul. Koperkową.
To się będą mogli inżynierowie Tristar jeszcze raz poprzyglądać.
Kolejne spotkanie w tej sprawie, oraz pozostałych zostało ustalone na 14 marca (wtorek) na godzinę 17.00 w świetlicy Szkoły Podstawowej nr. 45, ul. Wiczlińska 33, 81-578 Gdynia.
Do tego czasu, jako mieszkańcy, jesteśmy proszeni o wysyłanie swoich uwag spostrzeżeń do p. Marka Łucyka, [email protected] lub telefonicznie 58 668 80 12 (sekretariat).
Jeżeli, drogi czytelniku, dotrwałeś do końca oraz jeżeli chcesz wziąć udział w spotkaniu (do czego bardzo zachęcam) to pamiętaj aby wyjechać z domu znacznie wcześniej – bo to jest na Dąbrowie.
Pamiętaj też, że trolejbus linii 23 już nie jeździ na Dąbrowę i nie zatrzymuje się przy ul. Anyżowej.
Drogi urzędniku Miasta Gdynia, jeżeli to czytasz i widzisz błąd lub nieścisłość, to proszę o kontakt, natychmiast sprostuję.
Bartosz Jarkiewicz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz