I tak właśnie z klimat filmu wyśmiewającego peerelowską rzeczywistość stał się rzeczywistością gdyńską!
I stało się! Mały podmuch i runęła niby choinka, która miała zastąpić tradycyjne gdyńskie drzewko co roku pojawiające się przed ratuszem na Alei Marszałka Piłsudskiego.
Władzom jednak nie spodobał się niezależny pomysł gdynian, którzy chcieli po swojemu miasto wprowadzić w atmosferę świąt. Okazuje się, że nawet na to ekipa rządząca miastem chce mieć monopol. Dobrze, że jeszcze nie zmieniają dat i bohaterów...
Tym razem władze wymyśliły sobie, że „zrobią” niby atmosferę na Placu Grunwaldzkim. Zabrakło przede wszystkim klimatu świąt, który bezapelacyjnie budował jarmark bożonarodzeniowy. W tym roku władze nie zdecydowały się na ten świąteczny akcent.
Uderzyło to i w lokalnych przedsiębiorców i w mieszkańców, którzy oczywiście dali sobie radę, jeżdżąc do Wejherowa, Gdańska, Kartuz, a nawet Bytowa, Chojnic czy Starej Kiszewy.
Wiadomo, że drzewo „zainstalowane” na Placu Grunwaldzkim miało tam być tymczasowo. Jak widać już w Nowy Rok (1 stycznia 2023) zapragnęło uciec z Gdyni.
Przez swoje przywrócenie stało się swoistą atrakcją pierwszego dnia nowego roku i gdynianie gremialnie pojawiali się na Placu Grunwaldzkim, by zrobić sobie fotkę z nowym symbolem miasta – powaloną choinką.
Władze chciałby być mądrzejsze, a wyszło jak zwykle. Istotne jest również to, że przewróconej choinki nie dało się głębiej wkopać, bo przecież tam pod spodem jest betonowe pomieszczenie, czyli parking podziemny.
Podobnie będzie zapewne również przez Urzędem Miasta Gdyni. Tam też budują parking. Bardzo źle to wróży wszelkim drzewom, które władze miasta tak szumnie obiecują. Bo gdzież „pójdą” korzenie, skoro napotkają betonową barierę.
I tak okazuje się, że betonoza w Gdyni postępuje nie tylko na powierzchni, ale również pod ziemią!
0 0
Może palmy zasadzić w Gdyni?