Wreszcie doszło do długo oczekiwanego spotkania na moście w sprawie mostu. Chodzi oczywiście o rozlatujący się most w Prądach w gminie Czarne w powiecie człuchowskim, który jeszcze do niedawna nie miał „ani właściciela, ani użytkownika”.
Mieszkaniec gminy Czarne wykonał dużą dokumentację zdjęciową i sprawa nabrała rozgłosu, nie tylko w gminie. Informacje dotarły do wielu urzędów, których zadaniem jest monitorowanie spraw związanych z komunikacją i bezpieczeństwem poruszania się po drogach.
Kiedy zrobiło się głośno, burmistrz Czarnego Piotr Zabrocki nie mógł tym razem zamieść sprawy pod dywan. Zostało zorganizowane spotkanie, w którym oprócz burmistrza uczestniczyli: Nadleśniczy Marcin Kowalski i szef 52 Batalionu Remontowego ppłk Aleksander Suchanowski.
Póki co wnioski z pierwszego spotkania oficjalnie nie ujrzały światła dziennego. Wiemy jedynie, że zamiast o moście to burmistrz próbował straszyć dowódcę 52 BRem, że zamknie mu drogę...
Doszło w końcu do kolejnego spotkania. Tym razem jednak bez przedstawiciela wojska. (do sprawy wrócimy)
Burmistrz Zabrocki przyznał się do tego, że to gmina jest użytkownikiem mostu. Nie wspominał już nic o tym, że swego czasu chciał się zrzec konstrukcji i słał dziwne pisma po świecie...
- Jako ten, który zainicjował całą sprawę, cieszę się z jej obrotu. Najważniejsze jest to, żeby wreszcie ktoś się tym mostem zajął. Mieszkańcy w strachu o swoje bezpieczeństwo czekają od lat na naprawę lub budowę nowego – komentuje Jerzy Terechów ze Stowarzyszenia Czarne. Tu się dzieje!
Podczas dyskusji, która rozwinęła się wokół mostu padły deklaracja ze strony radnego gminy Czarne, że będzie sprawę monitorował i napisze odpowiednie pisma.
- Mam nadzieję, że radni staną w końcu po stronie mieszkańców, którzy ich wybrali i zajmą się sprawą mostu – dodaje J. Terechów.
Dopiero ogromna społeczna presja (podobnie jak w przypadku próby likwidacji szkoły w Krzemieniewie) doprowadziła do zmiany zdania i podjęcia tematu.
Interwencja mieszkańców z całej gminy zmusiła burmistrza do podjęcia działań.
Nadzór budowlany był, byli przedstawiciele gminy i mieszkańcy i byłem ja z miejscowym leśniczym – mówi Nadleśniczy Marcin Kowalski z Nadleśnictwa Czarne Człuchowskie.
- Burmistrz w końcu przyznał, że to jednak w obecnym stanie prawnym droga należy do gminy i oni są użytkownikiem tego mostu. I obiecał, że przedstawi propozycję Radzie Miejskiej, żeby wprowadzić do budżetu pieniądze na projekt budowlany nowego mostu – dodaje Nadleśniczy.
- To jest dobra wiadomość dla mieszkańców wsi Prądy, bo wreszcie pan Burmistrz Piotr Zabrocki zauważył istotny problem jakim niewątpliwie jest zdewastowany most. Nie ma co ukrywać, że interwencja Jerzego Terechowa, który bardzo zainteresował się sprawą nie nadającego się do użytku mostu, artykuły medialne oraz wypowiedzi mieszkańców, które w jednoznaczny sposób obwiniały rządzących gminą za zaniechania i wreszcie chęć pomocy w rozwiązaniu problemu przez Nadleśniczego Nadleśnictwa Czarne Człuchowskie i Dowódcę 52. Batalionu Remontowego Ziemi Człuchowskiej doprowadziły do kilku spotkań. A efektem tych rozmów jest zamknięcie mostu dla ruchu kołowego przez przedstawicieli dozoru budowlanego. Na obecną chwilę to jest jedyna rozsądna decyzja i trzeba się cieszyć, że nie doszło do żadnej tragedii – podkreśla Mariusz Birosz z Brygady Inki.
Nadzór budowlany zamknął most oficjalnie (pani powiedziała, bo decyzja dopiero ma przyjść).
Nadleśniczy ma nadzieję, że most będzie nadal przejezdny. Jak twierdzi „rozmawialiśmy po ludzku”
Pani z nadzoru budowlanego stwierdziła, że most jest w stanie nienadającym się do użytku i eksploatacji. I żeby uniknąć jakiejkolwiek odpowiedzialności przedstawicielka dozoru budowlanego podjęła decyzję o zamknięciu mostu.
Jednak ludzie muszą dojechać do pracy, do szkoły...
Dzieci muszą dojechać do autobusu szkolnego do Lędyczka.
- I gdyby most faktycznie byłby zamknięty jakimiś barierkami to tak naprawdę musieliby jeździć po dwadzieścia kilka kilometrów przez las po to, żeby dostać się do Lędyczka, do którego są 3 kilometry - stwierdza M. Kowalski.
Mamy więc do czynienia ze swoistym patem. W razie jakiejkolwiek katastrofy nadzór budowlany nie chce brać na siebie odpowiedzialności za to co może stać się z mostem, który zawalić się może w każdej chwili.
Most powinien być odbudowany w możliwie najszybszym terminie, gdyż chodzi o bezpieczeństwo ludzi i jak najszybszy dojazd służb ratowniczych do ewentualnych zdarzeń losowych.
- Bardzo budujące są informacje, że miejscowe zakłady pracy chcą wesprzeć gminę w odbudowie mostu. Tylko dlaczego na ostatnie spotkanie nie był zaproszony przedstawiciel jednostki wojskowej w Czarnem? Przecież wojsko deklarowało chęć pomocy w zakresie możliwości Dowódcy Garnizonu Czarne. Z jednej strony pan Burmistrz Piotr Zabrocki szuka oszczędności w oświacie, a z drugiej strony rezygnuje z pomocy wojska. Dziwna sytuacja - puentuje Mariusz Birosz.
Gmina przyznaje się ostatecznie, że jest użytkownikiem tego mostu. Jednak nie wiadomo kto jest właścicielem. Swego czasu została zawarta umowa pomiędzy gminą a Wodami Polskimi, a wcześniej Rejonowym Zarządem Gospodarki Wodnej, w której gmina oświadcza, że jest użytkownikiem i że ów most należy do samorządu. Gmina jest również użytkownikiem drogi.
Nie można odkryć kto jest właścicielem mostu ponieważ znajduje się on na granicy zarówno województw (pomorskiego i wielkopolskiego) oraz Nadleśnictw (Czarne Człuchowskie w pomorskim i Okonek w wielkopolskim).
- W środku, między nami jest działka Wód Polskich i płynąca rzeka (Chrząstowa – dop. redakcji). Natomiast jest wpisane, że jest to przebieg drogi gminnej. Gmina się ślizga, bo nie jest to na jej terenie. No i takie sytuacje są dziwne – uzupełnia Nadleśniczy.
Jednak na dzisiejszy stan prawny gmina przyznała się. Burmistrz był wraz z kierownikiem referatu.
Nadleśniczy stwierdził, że jeśli wyjaśnią się wszelkie wątpliwości i gmina przeznaczy fundusze na budowę nowego mostu, to również on podejmie działania.
- Złożyłem deklarację, że wystąpię do dyrektora z prośbą o wsparcie. Jednak by o cokolwiek wystąpić gmina musi mieć dokumentację. Teraz burmistrz się przyznał. Twierdzi, że wprowadza do budżetu kwotę niezbędną na wykonanie projektu budowlanego nowego mostu i wtedy dopiero zaczynamy rozmawiać o ewentualnym współfinansowaniu – podkreśla Marcin Kowalski.
Sponsorów trzeba będzie poszukać również wśród przedsiębiorców, dla których ten most jest poważnym ułatwieniem transportowym. Mowa na przykład o właścicielach tartaków.
Warto dodać, że remont takiego mostu to nie są jakieś kosmiczne pieniądze. Remont mostu na Zbrzycy w gminie Chojnice kosztował 135 tys. złotych. Zwiększono również jego nośność do 10 ton. Przypomnijmy, że most ten został zarwany przez śmieciarkę. Obyło się bez ofiar. Nie wiemy jednak co się może stać w Prądach...
Bagatelizowanie sprawy przez władze gminy mogło (może nadal) doprowadzić do tragedii...
GALERIA poniżej>>>
0 0
I wojskowi będą remontować bo jak nie to jedna trzydziestą albo postępowanie jak to ma miejsce teraz