Członkowie Stowarzyszenia Nasze Orłowo 5 grudnia montowali nowe krzyże na Kolibkach, tym razem metalowe. „Wierzymy, że posłużą znaczenie dłużej niż drewniane.” - podkreślają.
- Za ich ofiarowanie bardzo dziękujemy sponsorowi, który zechciał pozostać anonimowy. Zachęcamy do materialnego wspierania naszych działań na Kolibkach, jak widać cmentarz z każdym miesiącem zyskuje. Chętnych do zakupu krzyży zapraszamy do kontaktu – mówi Adam Stelmaszewski, prezes Stowarzyszenia Nasze Orłowo.
Przy prowadzeniu prac renowacyjnych przede wszystkim kierują się historycznym charakterem cmentarza, który był przedwojennym cmentarzem cywilnym. Oryginalny charakter cmentarza zresztą nakazał zachować prezydent miasta wydając pozwolenie na prowadzenie prac.
Chowano tutaj katolickich mieszkańców Małego Kacka, Orłowa i Kolibek aż do 1946r. Ze względu na jego charakter większość grobów miało postać kamiennych tumb. Zdarzały się groby w całości murowane, czy też ziemne kopce. Za grobami często stał krzyż metalowy bądź drewniany.
- Nowe krzyże metalowe ustawiamy przede wszystkim tam, gdzie wiemy, że takie krzyże historycznie się znajdowały. Posiadamy zdjęcia oraz relacje starszych osób i w oparciu o nie ustawiamy nowe krzyże i podejmuje inne działania. W tym przypadku jakiekolwiek subiektywne odczucia estetyczne schodzą na dalszy plan, ponieważ liczy się przede wszystkim obiektywna prawda historyczna – tłumaczy A. Stelmaszewski.
Ze względu na to, że jest to cmentarz cywilny, a nie wojskowy, to niestety są gorsze. Krzyże brzozowe tradycyjnie ustawia się na grobach żołnierzy poległych w walce. Tutaj mamy natomiast przedwojenny cmentarz cywilny i jeśli chcemy profesjonalnie go rewitalizować musimy przede wszystkim trzymać się zgodności z prawdą historyczną.
- Według przeprowadzonej przez nas w październiku inwentaryzacji grobów, bez jakiegokolwiek krzyża jest przeszło 20 mogił, drugie tyle posiada krzyż złamany bądź zbutwiały. Zatem, gdy montujemy na jakimś grobie krzyż metalowy, to dotychczasowy krzyż drewniany jest po prostu przenoszony na inny grób, odnośnie którego wiemy, że historycznie nie było tam krzyża metalowego. Dlatego jedyny brzozowy krzyż (zbity przez członka naszego stowarzyszenia kilka lat temu) stoi na innym grobie - po prostu został przeniesiony z mogiły, na której historycznie znajdował się krzyż metalowy – opowiada A. Stelmaszewski.
Swoje działania członkowie Naszego Orłowa opierają na wiedzy historycznej przede wszystkim dlatego, że nie chcą budować nowego cmentarza na Kolibkach, a odtwarzać taki jaki był on w oryginale - oczywiście na tyle, na ile są to w stanie zrobić. Chociaż nie mogą zrobić wiele, to te działania, które podejmują, starają się realizować ściśle według historycznego charakteru nekropolii.
- Na marginesie chcemy zaznaczyć, że prowadzona teraz przez nas akcja jest bezprecedensowa jak chodzi o cmentarz na Kolibkach. Chociaż sporadycznie pojawiały się nowe krzyże lub nagrobki ustawiane przez rodziny, to teraz, pierwszy raz od zakończenia II wojny światowej masowo wymieniane są krzyże na całym cmentarzu. Ratuje to dziesiątki grobów od zapomnienia. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez wsparcia ZCK w Gdyni oraz anonimowego sponsora – podsumowuje Adam Stelmaszewski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz