Zamknij

Ubych: Gdynia ma w swojej historii Ofiary, o których należy pamiętać

19:09, 30.04.2025 Aktualizacja: 19:26, 30.04.2025
Skomentuj

„W ostatnich dniach trwa ożywiona dyskusja dotycząca uczestnictwa Prezydent Gdyni w wydarzeniu upamiętniającym zatopienie okrętów: „Wilhelm Gustloff”, „Steuben” oraz „Goya”.” - stwierdził gdyński radny Jakub Ubych.

Sprawa uczestnictwa prezydentki Aleksandry Kosiorek w uroczystościach organizowanych przez mniejszość niemiecką nadal budzi emocje i stymuluje dyskusję w sieci (i nie tylko). Temat podgrzewa fakt, iż Kosiorek uczestniczyła w wydarzeniu jednoznacznie kojarzonym z niemieckim okupantem, a zabrakło jej obecności na rocznicy wybuchu II wojny światowej, uczczeniu Ofiar Piaśnicy, czy oddaniu hołdu bohaterom powstania w getcie warszawskim.

[ZT]72240[/ZT]

Radny Ubych w aspekcie proniemieckiego wydarzenia, w którym uczestniczyła Aleksandra Kosiorek przywołał inne wydarzeni, które również umknęło obecnej pani prezydent.

„To ważne, aby bardzo precyzyjnie określać kontekst historyczny - tak ważny w mieście z którego w 1939 wysiedlono tysiące mieszkańców.

Jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś innego. Niedawno mieliśmy 80-tą rocznicę zakończenia walk o Gdynię (28 marca) - niestety pani Prezydent nie było.

Do tego należy dołączyć bezprecedensowe wydarzenia z czasów II wojny światowej - dzięki młodym bohaterom - harcerzom, miasto nie zostało doszczętnie zniszczone podczas bombardowań i głównego natarcia.

Powszechnie znana jest historia, że wyzwolenie miasta to efekt zmasowanej ofensywy wojsk radzieckich i polskich. 13 marca 1945 roku armie 1. i 2. Frontu Białoruskiego stanęły na przedpolach przygotowanego do długotrwałej obrony Trójmiasta.

Po dwóch tygodniach zaciekłych walk wojska dotarły do Gdyni. 26 marca rozpoczął się szturm. Walki o poszczególne dzielnice były bardzo zacięte. 28 marca 1945 roku wyparto z miasta niemieckich okupantów. Gdynia była wolna i prawie nie ucierpiała. Resztki wojsk niemieckich broniły się jeszcze do 5 kwietnia na Oksywiu, prowadząc ewakuację drogą morską na Półwysep Helski.

Powyższy scenariusz mógłby jednak wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie postawa młodych ludzi z Tajnego Hufca Harcerzy, który działał w Gdyni w czasie okupacji. Przeprowadzone przez nich akcje o kryptonimie B-1 i B-2 ocaliły nasze miasto.” - przypomniał Ubych.

Najważniejszym przesłaniem ostatnich tygodni w aspekcie zachowań Kosiorek jest jej permanentny brak na uroczystościach poświęconych mordowanym Polkom i Polakom, a pojawiła się i uczciła tzw. ofiary niemieckie. Choć to nie Polacy zatopili niemieckie statki...

Kosiorek nie oddała hołdu ofiarom...

„Gdynia ma w swojej historii Ofiary, o których należy pamiętać. Ma również Bohaterów, którzy powinni być wspominani i o których pamięć powinna być żywa.”

- podsumował radny Jakub Ubych.

„W Piaśnicy pani prezydent też nie było i jeszcze w kilku miejscach, a pozostawiając obecność pani prezydent na uroczystościach upamiętniających polskie ofiary II wojny światowej, to chciałbym przypomnieć, że na śniadaniu wielkanocnym dla osób samotnych i potrzebujących, też pani prezydent zabrakło, rok temu pani prezydent nie miała jeszcze tej sposobności być w roli prezydent miasta Gdyni na tym spotkaniu, odnotuję jednak, że pani prezydent była na takim spotkaniu wigilijnym.” - dodał Piotr Szpajer, przewodniczący Rady Dzielnicy Wielki Kack.

Post radnego Ubycha został bardzo dobrze przyjęty. Pokazuje to, że Gdynianie chcą pamiętać o historii miasta i jego mieszkańców. Prezydentka Kosiorek ma z tym problem. Woli Niemców... A co gorsza SSmanów, żołnierzy Wermachtu, działaczy NSDAP i przedstawicieli cywilnej nazistowskiej władzy okupacyjnej, kiedy to ci Niemcy prześladowali, wysyłali do obozów zagłady i mordowali mieszkańców Kaszub i Pomorza. 

Ich uczciła Kosiorek!!!

„Szanowny Panie Radny, bardzo dziękuję za ten głos. Trwa ożywiona dyskusja, bo Szanowna Pani Prezydent wzięła udział w uroczystościach, które de facto upamiętniały śmierć nazistowskich zbrodniarzy. Tego nie da się rozmywać, wybielać i rozwadniać, pisząc tu o przypadkowych ofiarach, dzieciach i kobietach. Listy pasażerów ww. okrętów (nie statków!) były opracowane przez sztab niemieckiej armii. Tam nie było przypadkowych osób. Żeby się na nie dostać, trzeba było mieć przepustkę, specjalny glejt. Zapakowano tam SS i Wehrmacht oraz rodziny niemieckiego aparatu opresji. W mieście takim jak Gdynia, wyrastającym z potrzeb Rzeczypospolitej, z którym Niemcy przed wojną rywalizowali i którego zwyczajnie nienawidzili, udział w takich uroczystościach jest hańbą. Dla każdego mieszkańca, a co dopiero dla urzędnika! I to takiego szczebla. Dlatego, Szanowny Panie Jakub Ubych - Życie Radnego Miasta #wgdyni, czy Wy, jako rada miasta, zamierzacie coś z tym zrobić? Czy pozwalacie na to, aby tego typu skandaliczne zachowania uchodziły Pani Prezydent bezkarnie? Jakikolwiek protest? Ktokolwiek z Was się od tego odetnie, czy nie macie wystarczająco dużo odwagi?” - w dyskusji głos zabrał również dziennikarz Artur Ceyrowski.

 

Foto: Gdynia.pl / zdjęcie sprzed lat - jako uczczenie akcji B-2

 

(Mariusz Sieraczkiewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%