Zamknij

Gang Wróbla trząsł Gdynią [VIDEO]

18:29, 11.11.2021 Aktualizacja: 18:34, 11.11.2021
Skomentuj

O tzw. grupie „Wróbla” głośno było w Gdyni w latach 90 XX wieku. Zasłynęła atakami na kawiarnię Lilipup (przy ul. Świętojańskiej) i restaurację Hawana.

W Lilipucie urządzili krwawe polowanie. Na oczach gości puścili w kawiarni kota i za nim 2 bullterier, które spuszczone ze smyczy dopadły kota i rozszarpały. Było to w 1994 roku. Do Hawany natomiast gangsterzy wpadli z kijami baseballowymi i pokiereszowali gości, była jedna osoba ranna.

Według Policji chodziło o haracz. Właściciele lokali nie chcieli płacić, więc gang znalazł sposób i zaatakował gości.

Grupa „Wróbla” znana była przede wszystkim z działań w półświatku. Swoje akcje kierowali na handlarzy narkotyków, złodziei samochodów, przemytników. Mogli uchodzić bezkarnie, gdyż rzadko wyciekało cokolwiek. Zmowa milczenia królowała w tamtym świecie.

Zasada była ta sama – porwanie i wymuszenie okupu

„Członkowie gangu "Wróbla" najpierw przeprowadzali dokładne rozpoznanie, starając się ustalić sytuację rodzinną przyszłego porwanego, jego rozkład dnia, kontakty, przyzwyczajenia. Potem porywali ofiarę, najczęściej wprost z ulicy, z nocnego klubu bądź restauracji, a następnie wieźli do kryjówki, gdzie rozbierali delikwenta, przywiązywali do krzesła i zaczynali wymyślne tortury. Znani byli bowiem z tego, że działali z sadystycznym okrucieństwem. Przypalali więc żelazkiem, palnikiem gazowym, papierosami, wbijali w ciało rozżarzone pręty, oblewali wrzątkiem, miażdżyli młotkiem palce, łamali kości. Niektóre takie sceny utrwalali na wideo. Fragmenty filmów puszczali potem kolejnym ofiarom, by złamać ich opór i wyciągnąć od nich pieniądze. Wynajęte mieszkania zawsze pozostawiali po sobie w idealnym porządku, a ich właściciele nie domyślali się nawet, jakie dantejskie sceny tam się działy.” - pisał portal naszemiasto.pl

Przez kilka lat trójmiejskiej Policji nie udawało się namierzyć gangu tak, by czynności śledcze mogły zakończyć się zatrzymaniami.

Według organów ścigania na czele gangu stał gdynianin Jarosław W. zwany „Wróblem”. Na początku swojej działalności, jak wielu innych z półświatka wymontowywał radiomagnetofony z samochodów.

Po pewnym czasie zgromadził wokół siebie innych żyjących z procederów kradzieży (i nie tylko) i tak został liderem grupy, która zasłynęła jako jedna z najokrutniejszych w Polsce.

Swoją działalność grupa prowadziła przez kilka lat.

W 1997 gangsterzy zaczęli wpadać w ręce Policji. Po kilkunastu miesiącach śledztwa rozpoczął się proces. Na ławie oskarżonych zasiadło kilkunastu mężczyzn oskarżonych o udział w grupie przestępczej.

Oskarżeni trafili za kratki.

„Wróbel” na wolność wyszedł w 2009 roku. Mimo tego, że chciał odzyskać pozycję, nie udało mu się. Doszło nawet do zdarzenia w centrum Gdyni, w którym Jarosław W. został pobity przez swojego konkurenta.

Według śledczych nadal nie jest wyjaśnione wiele spraw. W procesie, który rozpoczął się w 1997 roku też nie udało się potwierdzić wszystkich zarzutów. Świadkowie „tracili” pamięć i zeznania były niespójne. Zeznawali pod presją strachu. Bali się o swoje życie.

O tamtych zdarzeniach ekipa „Podejrzani” opublikowała na YouTube swój kolejny materiał filmowy:

(hs za: Podejrzani/YouTube)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%