W Gdyni tworzy się różne rady, których zadaniem jest zabieganie o równość płci.
Ponoć są w Gdyni bardzo potrzebne, ale czy aby na pewno?
Czy nie są to grupy, których utworzenie miało na celu odwrócenie uwagi od rzeczy istotnych, codziennie trapiących gdynian, jak choćby odbiór zużytych tekstyliów?
Problemów, które trzeba rozwiązywać w sposób namacalny, praktyczny, bez teoretyzowania przy kawie i herbacie, robienia zdjęć i autopromocji w mediach?
Sprawdziłam, jak to jest z prawnym zabezpieczeniem równych praw mężczyzn i kobiet, i wiecie co?
* Po pierwsze, jest to KONSTYTUCJA, która gwarantuje równe prawa wszystkim obywatelom i nie sugeruje, że nierówne traktowanie jest kwestią dotyczącą wyłącznie płci, bo można doświadczyć nierównego traktowania na różnych płaszczyznach.
I co teraz?
Mamy zakładać rady dla każdej z grup? Czy nie lepiej jest założyć jedną, społeczną, interdyscyplinarną radę do walki z nierównym traktowaniem?
* Po drugie, dla tych, co szczególnie pochylają się nad nierównością pomiędzy kobietami i mężczyznami mam małe przypomnienie - w Gdyni przyjęto Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym.
W jaki sposób nasz Urząd realizuje konsekwencje wynikające z podpisania tej karty, skoro po wyborach uznano, iż są potrzebne rady o charakterze równościowym?
Czy Prezydentka, ze swoimi zastępcami, oraz radne i radni Miasta nie mieli wiedzy o istnieniu takiego zobowiązania dla miasta Gdyni?
Katarzyna Jędrzejewska
Bryza
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz