Mija rok od objęcia przez Aleksandrę Kosiorek urzędu Prezydenta Miasta Gdyni. Sytuacja w mieście jest napięta, przeplatana zwolnieniem dyscyplinarnym „ojca sukcesu” Kosiorek Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego, awanturą wokół remontu ul. Unruga, brakiem inwestycji w dzielnicach, rozsypującymi się Estakadą Kwiatkowskiego i wiaduktem na węźle Karwiny, niedopełnieniem formalności przy budowie obwodnicy Witomina, wycofaniem się z realizacji projektów na Kaczych Bukach, chaosem informacyjnym, powoływaniem dyrektorów dublujących zadania wiceprezydentów, ciszą wokół modernizacji linii kolejowej 201 i tunelu na ul Puckiej (pod linią 202), a przede wszystkim wielkimi awariami wodociągów i magistrali ciepłowniczej.
Swoistym ukoronowaniem stanu permanentnej „nienormalności” było oddanie hołdu niemieckim nazistom przez prezydentkę Kosiorek w czasie uroczystości zorganizowanych przez mniejszość niemiecką, której poprzednicy wypędzili Gdynian w 1939 roku. Było to podczas obchodów rocznicy zatopienia statków „Wilhelm Gustloff”, „Steuben” oraz „Goya”, na których uciekali Niemcy w 1945 roku.
Struktura władz Gdyni, zwłaszcza po zawarciu koalicji z Platformą Obywatelską, zagmatwała się kompletnie. Są i wiceprezydenci, i dyrektorzy o kompetencjach, które wcześniej przypisane były zastępca prezydenta.
Do tego „zdrady” byłych ludzi Wojciecha Szczurka, którzy dość szybko przekwalifikowali się na administrację Aleksandry Kosiorek. I czynią to z należytym pietyzmem. Są to między innymi: Maja Wagner – szefowa Wydziału Kultury Urzędu Miasta Gdyni, Paweł Brutel – dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu, Michał Felon – dyrektor ZDiZ, Karin Moder – dyrektor Muzeum Miasta Gdyni. To oczywiście wierzchołek góry lodowej. Musi mieć dziś świadomość Wojciech Szczurek przez kogo przegrał wybory...
Wierni mu opuścili swojej stanowiska... Była to m.in. Beata Nawrocka, Rafał Klajnert czy Paweł Dalecki.
Rządząca miastem koalicja zamiast zająć się realizacją obietnic wyborczy bryluje na wydarzeniach, z których potem w sieci pojawiają się całe galerie. Dowiadujemy się potem, że ktoś był na „Błyskawicy”, a kogo nie wpuścili. Albo, że Gdynią teraz współrządzi Polskie Stronnictwo Ludowe, choć na przykład Łukasz Piesiewicz nie pisał się na koalicję z Ludowcami.
Pod względem wizerunkowym jest coraz gorzej. Zwłaszcza kiedy nowej władzy próbuje bronić obecny radny Gdyńskiego Dialogu Łukasz Strzałkowski, który jeszcze nie tak dawno należał do najostrzejszych „pistoletów” Samorządności, a dziś zaklina rzeczywistość, jakby jego przeszłość był czymś wymyślonym.
Od kilku miesięcy mówi się głośno o Czerwonej Drodze i Estakadzie Kwiatkowskiego. Na wspólnych konferencjach prasowych pojawiają się przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej z jego szefem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele. Władze Gdyni chwytają w lot i próbują przekonać mieszkańców, że „Już był w ogródku, już witał się z gąską”, a na interpelacje składane przez posłów resort odpowiada, że żadna Czerwona Droga, żadna Estakada Kwiatkowskiego...
O innych inwestycja totalna cisza. Nikt nic nie, normalnie czeski film. „Gdyby wszyscy ludzie życzyli sobie na wzajem dobrze, toby sobie niedługo łby pourywali.” - mawiał Dobry Wojak Szwejk. I chyba właśnie te przesłanie jest obecnie realizowane w Gdyni. Jakby władze celowo wystawiały się na krytykę mieszkańców...
Pod koniec pierwszego roku sprawowania władzy przez prezydentkę Aleksandrę Kosiorek wydarzył się jeden wielki sukces. Arka Gdynia po pięciu latach wróciła do piłkarskiej ekstraklasy. Nie jest to jednak zasługa obecnej administracji!
Jakoś nie dane było usłyszeć kibicom (i piłkarzom) podziękowań dla Wojciecha Szczurka, który przez minione lata wspierał klub. Za to nowa władza nie omieszkała zrobić „radosnych” relacji zdjęciowych z meczu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Ot, znak czasu, a nieobecnie nie mają racji.
Informowanie użytkowników facebooka o tym, że wyborcy głosując na Aleksandrę Kosiorek zmarnowali swój głos stało się już codziennością. Przyznają się i przepraszają...
To jednak nie zmieni sytuacji, chyba że Kosiorek poda się do dymisji albo zostanie przeprowadzone referendum odwołujące obecną prezydent. Jednak odwołanie tylko niej nie daje gwarancji, że Gdyni wejdzie na odpowiednie tory rozwoju. W tym przypadku konieczne jest powtórzenie również wyborów do Rady Miasta.
I tak rysuje się obraz ogromnej awarii, która rozpoczęła się 7 maja 2024 roku, choć jej symptomów należy się dopatrywać już w dacie 7 kwietnia 2024, a potem przez miesiąc wszystko zmierzało do rozpoczęcia okresu awaryjności wielkiej, zwłaszcza po 21 kwietnia 2024.
0 1
To jest aparat urzędniczy, który powinien być neutralny i niezależny od obieralnych struktur samorządu.
Koterie to się mogą tworzyć w radzie miasta, aparat wykonawczy ma realizować...
Pomylenie tej zasady z wasalną podległością było głównym grzechem poprzedniego zarządu, który wokół siebie zbudował sektę. Wielopoziomowe hierarchie szarych zależności to jedna z głównych wad samorządu.
Trupy z szaf będą wypadać jeszcze długo i jeśli ktoś miał nadzieję na płynne przejście do nowego rozdania, to grzeszy naiwnością...