„Myślę, że nikt nie skorzysta z naszej pomocy przy braku zainteresowania władzy. Już tydzień czekamy przecież na jakąkolwiek informację z biura prezydenta w sprawie spotkania. A i przewodniczący rady miasta nie odpowiada na naszą propozycję. Państwo wolą promować się z radnymi z własnych klubów na okrągłych stołach, z których nic nie wynika, niż zasiąść przy zwykłym stole i wysłuchać co mamy do powiedzenia.”
- podsumowała postawę władz Gdyni Gabriela Czaplewska z Bryzy.
Chodzi zarówno o świtę Urzędu Miasta z Aleksandrą Kosiorek na czele oraz narcystyczną większość Rady Miasta Gdyni, która uważa, że może po wyborczych obietnicach nie realizując ich przejść do porządku dziennego.
Zresztą bardzo podobnie zachowuje się obóz prezydencki...
Wychodzi na to, że kiełbasa wyborcza (zresztą już całkowicie zzieleniała) była przez Koalicję Obywatelską i przystawki oraz Gdyński Dialog podana po to, by zapchać usta mieszkańcom, żeby za dużo nie gadali...
I tak mamy do czynienia z kolejnym spektaklem pokazującym gdzie nowa władza, obojętnie z której strony, ma Gdynian.
Pozorowane inicjatywy, rady, kumitety, zespoły, a tak naprawdę jedna wielka ściema. Udawana demokracja i brak szacunków dla mieszkańców.
Wygląda na to, że ta koalicja to też ściema i twór ze społeczeństwem obywatelskim nie mający nic wspólnego. I najlepiej dla Bryzy było by, gdyby z tego czegoś z hukiem wystąpiła i oficjalnie to ogłosiła.
Póki co mamy do czynienia z sytuacją, że jakiś zespół „cwaniaków” powołując się na ruchy miejskie utorował sobie drogę do władzy, a jak już ją zdobył to wszystkich (oczywiście nie swoich funfli) ma gdzieś.
A Bryza właśnie prześwietlała poprzednią ekipę i ujawniła wiele budzących wątpliwości spraw, które pomogły przeciwnikom Samorządności wygrać wybory. Dziś może okazać się, że Bryza zacznie punktować nową władze, a już jest za co! Czas więc pokazywać nietransparentne działania...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz