Kwietniowe wybory samorządowe już przynoszą pierwsze efekty w Chojnicach.
Po ogłoszeniu przez burmistrza Arseniusza Finstera pomysłu likwidacji 30 procent placów zabaw po stronie mieszkańców stanęła radna Marzenna Osowicka, która swoimi interpelacjami udowodniła, że uzasadnienie włodarza jest kompletnie z kapelusza.
Rzekome poszukiwanie oszczędności jest raczej pokazaniem niekompetencji władz Chojnic i brakiem umiejętności konsultowania ważnych tematów z mieszkańcami. A kiedy próbuje się wbrew nim wdrażać kuriozalne przedsięwzięcia, ci reagują.
Teraz mamy do czynienia z sytuacją jasną i konkretną w przekazie. Żadnych zasłon, kuluarów czy fałszywej dyplomacji, a nazywanie rzeczy po imieniu i pokazywanie prawdy, czyli mechanizmy społeczne do tej pory nie występujące w Chojnicach. A wszystko po to, by wreszcie było jawnie i transparentnie.
„No i bardzo dobrze, że burmistrz i wiceburmistrz wycofują się rakiem z zapowiadanego wcześniej zamiaru likwidacji 30 % placów zabaw. Tylko szkoda, że znowu próbują zakłamać rzeczywistość, czyli słowa, które przecież padły na konferencji. Ten fakt jest do sprawdzenia, w internecie nic nie ginie. Natomiast niesłychanie pozytywnym aspektem tej całej sprawy jest narastająca świadomość, że władza ugina się pod naciskiem zdecydowanej postawy lokalnej społeczności. Tak było w przypadku obrony przed sprzedażą leśnej polany w Lasku Miejskim, kiedy 1300 mieszkańców podpisało petycję. Tak dzieje się teraz, kiedy lokalne media nagłośniły przekaz burmistrza o zamiarze likwidacji części placów zabaw, bloger Wojtek Czapiewski opublikował refleksje o kuriozalnych kontaktach z urzędnikami w sprawie naprawy zabawek na placach, Michał Gruchała zaapelował do parlamentarzystów o interwencję i wsparcie finansowe (spotkał się z pozytywną reakcją posła Aleksandra Mrówczyńskiego), a internauci w wypowiedziach na forach internetowych nie pozostawili decydentom złudzeń, co myślą o odbieraniu dzieciom miejsc do zabawy i rekreacji. No i mamy to!”
- podkreśla Marzenna Osowicka.
Tym samym pokazuje, że jej działania przyniosły oczekiwany rezultat. Choć burmistrz stosował różne wybiegi nie uznając jej interwencji za interpelację, czy atakując na sesji. Musiało w końcu do niego dotrzeć, że Osowicka nie jest sama! Że środowisko sprzeciwu wobec mentalnej degradacji miasta rośnie i właśnie przekroczyło granicę oddziaływania społecznego.
Ważne w tym jest również wsparcie pozarządowe, przede wszystkim organizacji strażniczej prowadzonej przez Michała Gruchałę – Stowarzyszenie „Chojnice – tu bije moje serce”.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz