Aby zdobyć 1 mandat wyborach samorządowych w 2018 roku, komitet społeczny musiał zabrać aż 10 tysięcy głosów.
Samorządność tylko 3 tysiące!
W ostatnią środę podczas konferencji prasowej nasze 4 organizacje Bryza/Koalicja Ruchów Miejskich Stowarzyszenie Gdynianka/ Koalicja Ruchów Miejskich, Marzę o Gdyni/Koalicja Ruchów Miejskich oraz Miasto Wspólne Gdynia/Koalicja Ruchów Miejskich ogłosiły wspólny start w wyborach do Rady Miasta Gdyni wiosną 2024 roku, przyznając jednocześnie, że prowadzimy rozmowy o wspólnym starcie z kolejnymi organizacjami, a także z partiami politycznymi, wliczając w to partie z bloku KO.
Sporo było reakcji pozytywnych, wręcz entuzjastycznych, jednak pojawiły się też komentarze krytykujące taki ruch. Poczytałem te komentarze i uznałem, że trzeba napisać co nieco na temat metody liczenia głosów metodą D’Hondta ponieważ spora część z Was nie rozumie jak to się odbywa.
Progiem wyborczym, po przekroczeniu którego komitet wyborczy może uzyskać mandat jest 5%. Ale!
Tylko w teorii, bowiem system liczenia głosów metodą D’Hondta premiuje duże organizacje i bardzo szkodzi samorządom i lokalnym komitetom.
Efekt jest taki, że przy pewnym niekorzystnym układzie, przy pięciomandatowych okręgach wyborczych, próg pozwalający na zdobycie choćby 1 mandatu, wynieść może nawet 16,6%.
Poniżej przedstawiam Wam autentyczny przykład z Białegostoku z wyborów samorządowych w 2018 roku z okręgu trzeciego (5 mandatów do podziału).
W efekcie 2 partie PO i PIS wzięły wszystkie mandaty, a komitet społeczny Inicjatywa dla Białegostoku pomimo zebrania 12,2% głosów, nie uzyskał mandatu.
Zatem aby uzyskać większość i odsunąć Samorządność od władzy, potrzebnych jest minimum 15 radnych.
Radnych w Gdyni wybiera się w 5 okręgach. (3 okręgi 6 mandatowe i 2 okręgi 5 mandatowe).
Komitety aby odegrać jakąkolwiek rolę, muszą zarejestrować listy we wszystkich 5 okręgach!
Żeby uzyskać choćby 1 mandat w całej Gdyni, trzeba uzyskać minimum około 10-11% głosów w każdym z 5 okręgów! Nie wystarczy w jednym.
To ogromny wysiłek.
Oznacza to, że musimy mieć 38 silnych kandydatów aby wypełnić listy we wszystkich okręgach.
I nie chodzi o to aby na listach znalazł się ktokolwiek. Muszą to być osoby, które zbiorą dużo głosów.
Uznaliśmy wspólnie, iż pierwszy raz od 25 lat pojawia się realna szansa na odsunięcie ekipy Samorządności od władzy i aby odmienić politykę miasta na skierowaną w stronę mieszkańca.
Czy koalicja składająca się wyłącznie z organizacji społecznych jest w stanie zdobyć 15 mandatów? Raczej nie. Ponieważ Samorządność korzysta ze środków publicznych do promocji swoich kandydatów przez całą kadencję. My nie mamy takich możliwości.
Natomiast tworząc silny blok składający się ze wspomnianych organizacji wraz z dużą partią polityczną, taki scenariusz staje się realny.
I tu ważna informacja. Utworzenie takiego wspólnego komitetu, nie oznacza, że społecznicy stają się członkami partii. Co to, to nie.
Czy można mieć większość mandatów w radzie pomimo tego, że uzyskało się mniej niż 50% głosów?
(tu przypomnę, że w Białymstoku 12,2% nie dało mandatu)
I tu ujawnia się niesprawiedliwość tej metody podziału mandatów.
Samorządność aby zdobyć 1 mandat potrzebowała ok. 3100 głosów.
PO około 4060,
PiS około 4200,
a komitet społeczny musiał zebrać aż 10000 głosów!!! aby zdobyć jeden mandat.
W jednym z komentarzy wyczytałem, że nasze połączenie w jeden komitet wyborczy nic nie da bo wtedy KO weźmie swoje 5 mandatów, nasza koalicja ruchów miejskich powiedzmy 2 mandaty.
To znaczy, że autor komentarza nie rozumie jak to działa.
Jeśli duży silny blok zbierze sumarycznie >30% głosów (a na to liczymy) to przełoży się to nie na 5+2 mandaty, a na 10-12 mandatów, może więcej?
Osobno 20% + powiedzmy 15% faktycznie może dać 5+2 mandaty.
Wszystko zależy od tego ile komitetów wyborczych wystartuje w wyborach oraz ilu wyborców będzie głosować.
Dlatego aby coś zmienić w gdyńskiej radzie miasta, konieczny jest KOMPROMIS i współpraca.
Zarzucono nam też wchodzenie w układ z partią polityczną.
My jednak wierzymy w mądrość wyborców, którzy rozumieją, że dla wyższych celów należy sięgać po niestandardowe rozwiązania.
Samorząd to nie parlament.
W samorządzie przynależność partyjna nie ma większego znaczenia.
Radni podejmują decyzje w sprawach sprawnej komunikacji miejskiej, gospodarki odpadami, remontów dróg, żłobków, sportu dzieci i młodzieży itd… Czy to ma cokolwiek wspólnego z poglądami politycznymi? Nie.
Liczy się wspólny dobry program i współpraca.
Sławomir Januszewski
Bryza
* * *
Wybory wkrótce! Wspieraj Bryzę kupując nam wirtualną kawę w serwisie
lub zrób tradycyjny przelew na konto Stowarzyszenia Bryza
86 1140 2004 0000 3502 8291 3523
Nawet drobne kwoty bardzo nam pomagają i bardzo motywują do działania.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz