#płyniemydlaemila Rejs kajakiem po Wiśle dla Emila trwa dalej. Wcześnie rano w środę, 6 maja Szymon Machnowski wypłynął z Solca Kujawskiego. Noc upłynęła spokojnie i pełen sił ruszył mierzyć się z Wisłą i wiatrem, a ten mu wcale nie pomagał, aż do Fordonu wiał prosto w twarz. Tu zatrzymał się na chwilę, by udzielić wywiadu bydgoskiemu oddziałowi Telewizji Polskiej.
Tu można wesprzeć leczenie Emilka: https://zrzutka.pl/jv2usg
Za Bydgoszczą jak ręka odjął, skończył się wiatr, Wisła uspokoiła się tak, że lustro wody przypominało "szybę" – gładką, błyszczącą powierzchnię, po której aż chciało się płynąć. Szymon mimo zmęczenia i bólu praktycznie wszystkich mięśni postanowił, tak jak deklarował dopłynąć aż do Świecia. Czego oczywiście dokonał!
I tak dotarł do stanicy przy Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej tuż przed mostem przez Wisłę dawnej trasy E 16, którą przed powstaniem autostrady jechało się z Włocławka do Trójmiasta. Świecie było na wyciągnięcie ręki. Tam spędził noc.
W czwartek, 7 maja przepływając pod ogromną konstrukcja mostu z prawej strony mijał Chełmno, miasto miłości, a po lewej Świecie z ruinami zamku krzyżackiego tuż nad ujściem Wdy. Tam spotkał parę również płynącą Wisłą, z tym ze zmotoryzowaną.
- Wczoraj na szlaku podpłynęli do mnie motorówką METAXA fantastyczni ludzie z którymi zjadłem pyszny obiad, napiłem się "soku z gumijagód" własnej produkcji (tylko z Marzeną!) i szczerze porozmawiałem o życiu! Kupiłem od nich książkę a swój zysk z jej sprzedaży przekazali na konto zrzutki! Marzena Józefczyk i Tomek Zawistowski, autorzy "Gdy śmieją się oczy", w której przedstawiają siedemnaście opowieści z różnych części Polski, Europy i świata. Jest tu woda i wiatr, morze i góry. Poza Antarktydą zwiedzili wszystkie kontynenty! Cudowni ludzie! Książkę polecam i sam z niecierpliwością czekam na następną. Marzena i Tomek prowadzą także Pstrykowisko! Zachęcam do polubienia! Sami poza wsparciem finansowym, o którym wspomniałem - obiecali pomóc "internetowo" udostępnieniem! Dziękuję za spotkanie i do zobaczenia na świecie – opowiada Szymon.
Rozstając się z parą podróżników, Szymon ruszył dalej. Minął Grudziądz i dotarł do Nowego. Rozstawił się, choć nie było łatwo. Ma problem z namiotem. Dwie tyczki ze stelaża złamały się i ciężko utrzymać namiot w pozycji stojącej. Napotkani podróżnicy pomogli Szymonowi dając mu specjalną taśmę do sklejenia tyczek.
I tak rozpoczęła się kolejna noc Szymona nad Wisłą... Kiedy już zasypiał w Nowym, nagle usłyszał podjeżdżający samochód, a potem jakieś głosy. Chwila strachu szybko minęła. Okazało się, że odwiedzili go rodzice Emilka. Była godzina 22:40. Przywieźli nową flagę. I zostali do rana. Wraz z flagą dostarczyli Szymonowi kolejna porcje prowiantu. Rano pomogli mu się spakować i ruszyć w dalszą trasę.
Przed nim Gniew.
-W środę zrobiłem z Solca do przedmieść Świecia 44 kilometry, wczoraj zrobiłem ze Świecia do Nowego 44 kilometry i łącznie za sobą mam już 171 kilometrów! - powiedział Szymon ruszając z Nowego w kierunku Gdańska.

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz