Radny Rady Miejskiej Bytowa Leszek Szymczak wygląda na mocno osamotnionego, pod względem politycznym. Jego doniesienie złożone przeciwko szefowej GOPS Parchowo Katarzynie Wirkus źle się dla niego skończyło. Nie dość, że spotkała go krytyka ze strony opozycji, to teraz jeszcze radni powiatowi PiS wystąpili przeciwko partyjnemu koledze. Wydali specjalne oświadczenie.
Radni Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Powiatu Bytowskiego apelują o wyciszenie nastrojów i obniżenie temperatury w dyskursie społecznym.
"Z zaniepokojeniem obserwujemy ostatnie wydarzenia w Polsce. Można się różnić, spierać czy manifestować, lecz powinno odbywać się to bez wyzwisk, wulgaryzmów i w spokojnym tonie. Nie zgadzamy się na bezczeszczenie miejsc sakralnych i pomników, a zakłócanie jakichkolwiek obrzędów religijnych nie mieści się w normach cywilizacji zachodniej. Do manifestacji doszło także w Bytowie. Napisy i wykrzykiwane hasła były po prostu skandaliczne. Podobnie, jak wrzucenie petardy do kościoła św. Katarzyny, czy manifestowanie pod domem jednego z członków Rady Miejskiej w Bytowie. Z informacji prasowych wynika, że ówczesne emocje udzieliły się później nie tylko protestującym i miały ciąg dalszy w postaci listów radnego Leszka Szymczaka do pracodawców niektórych protestujących. Stwierdzamy stanowczo - nie akceptujemy takich działań, tym bardziej, że do manifestacji dochodziło po godzinach pracy! Uważamy, że jeśli doszło do złamania prawa – powinny tym zająć się odpowiednie instytucje. Zamiast okrzyków, wulgarnych haseł czy pisania pism do pracodawców - apelujemy o rzeczową dyskusję, przekonywanie się na argumenty, ale wraz z obniżeniem emocji." - napisał w imieniu radnych Wojciech Duda, przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Powiatu Bytowskiego.
Wcześniej radny Szymczak skrytykował kolegów z PiS. Zarzucił im brak skuteczności i powoływał się na wpływy u posła, rzecznika rządu Piotra Müllera. Już wiadomo, że tym wystąpieniem rozsierdził również… posła. Podobno jego członkostwo w PiS jest zagrożone.
Z informacji od lokalnych polityków PiS wynika, że Leszek Szymczak "przykleił się" do posła ze Słupska, Piotra Müllera, jednak w pewnym momencie poczuł się tak pewny, że swoich lokalnych kolegów odstawił na bok. Doszło nawet do tego, że doprowadził do usunięcia Jerzego Barzowskiego z rady nadzorczej w Energa OZE. Faktycznie w czerwcu tego roku Szymczak przejął stanowisko w radzie nadzorczej spółki zajmującej się odnawialnymi źródłami energii. Oficjalnie mówił, iż to dlatego, że ma wszystkie kursy i jest fachowcem, a nieoficjalnie wiadomo, że skusiły go... pieniądze - kilka tysięcy złotych, jakie dodatkowo ma w skali miesiąca. Była to podobno nagroda od posła Piotra Müllera za wieszanie jego plakatów i zaangażowanie w kampanię wyborczą.
Na domiar złego Komisja Skarg i Wniosków Rady Gminy Parchowo odrzuciła jego skargę na Katarzynę Wirkus jako bezzasadną.
Rada Gminy Parchowo niemal jednogłośnie odrzuciła skargę na działania Katarzyny Wirkus, Kierowniczki Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Parchowie. Spośród 12 obecnych na sesji radnych, aż 11 głosowało za odrzuceniem skargi, jedna osoba się wstrzymała.
- Skargę na Kierowniczkę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Parchowie uznajemy za bezzasadną, gdyż nie dotyczy ona żadnych spraw związanych z pełnioną funkcją oraz wykonywaną pracą - napisano w uzasadnieniu uchwały.
Nieoficjalnie wiadomo, że pojawia się coraz więcej nacisków, aby Szymczaka usunąć z Prawa i Sprawiedliwości, bo podobno gra tylko na siebie, z nikim się nie liczy i współpracuje jedynie z posłem ze Słupska, rzecznikiem rządu Piotrem Müllerem.
- Jeśli chodzi o skargę na Katarzynę Wirkus, oczywiście z nikim jej nie konsultował. On zazwyczaj gra na siebie - mówi jeden z lokalnych polityków PiS. - Tymczasem polityka to gra zespołowa, więc tacy ludzie jak Leszek Szymczak daleko nie zajadą.
- Przedtem nakłamał, że stracił pracę jako dyrektor Zakładu Doskonalenia Zawodowego (ZDZ) w Bytowie, więc nie będzie miał podstawowego źródła dochodu, a później okazało się, że zachował tę posadę, więc teraz jest zarówno dyrektorem ZDZ, jak i członkiem rady nadzorczej - zdradza kulisy osoba ze środowiska Prawa i Sprawiedliwości w Bytowie.
Bardziej złośliwi twierdzą, że kariera polityczna radnego Szymczaka przypomina tę filmową z komedii “Kariera Nikosia Dyzmy”. Odpowiednikiem objęcia stanowiska przez głównego bohatera tego filmu w spółce Polski Cukier jest robota dla Szymczaka w radzie nadzorczej Energa OZE. Szymczak podobno nie ma żadnych skrupułów i krok po kroku realizuje swój cel, aby z lokalnej polityki wyeliminować wewnątrzpartyjnych konkurentów, takich jak Jerzy Barzowski czy Krzysztof Sławski.
Jednocześnie wypomina się mu, że był współzałożycielem Platformy Obywatelskiej w Bytowie.
- Narobił tam sobie wrogów i wyleciał, ale wtedy poszedł do kolejnego ugrupowania, gdzie też narobił sobie wrogów, a stamtąd poszedł do Solidarnej Polski, gdzie również narobił sobie wrogów, a następnie do Porozumienia Lokalnego, gdzie znów narobił sobie wrogów. Teraz jest w PiS-ie i myśli sobie, że wszystkim pokaże, że to jest jego moment i napie***iela we wszystkich. Prawda jest taka, że tacy ludzie, którzy nie potrafią grać zespołowo, grają tylko na siebie i finalnie źle kończą. Swoją drogą wiem, że jego pryncypał, poseł Piotr Müller, pokazał już kciuk w dół. Sznur na szyi jest zawiązany, taboret pod nogami i tylko kwestią czasu jest aż ktoś ten taboret kopnie i radny Szymczak zacznie się huśtać - tymi słowami jeden z sympatyków PiS komentuje jego sytuację.
Inny wskazuje na specyficzną sytuację w rodzinnym domu Szymczaka, gdzie jego rodzona córka wielokrotnie, publicznie krytykowała ojca na Facebooku, a żona razem z córką brała udział w manifestacjach w ramach Strajku Kobiet.
- Pojawiły się nawet podejrzenia, że rodzina Szymczaków celowo tak gra na wypadek, gdyby radny wyleciał z PiS. W takim przypadku pierwsze skrzypce będzie grać jego córka albo żona wspominając, że były przeciwne jego poczynaniom i w razie wygranej Platformy czy innej opcji opozycyjnej, zapewnią sobie posady w państwowych spółkach - opowiada następny polityk PiS.
Taką posadę stracił były burmistrz Bytowa, były poseł, a obecnie radny Sejmiku Województwa Pomorskiego, Jerzy Barzowski. Potwierdza on, że Szymczak zajął jego miejsce.
- Sytuacja jest prawdziwa. Faktycznie tak się stało, że zostałem podmieniony, mówiąc delikatnie - przyznaje Jerzy Barzowski.
Zastrzega on, że więcej na temat radnego Szymczaka nie chce nic mówić. Chciałbym uniknąć konfliktów wewnątrz partii.
Były poseł Barzowski najpierw był w radzie nadzorczej spółki Energa Obrót, a później przeszedł do tej, zajmującej się energią odnawialną, tj. Energa OZE. Łącznie był tam od marca 2016 roku do maja 2020. Wiadomo, że praca w takiej spółce w radzie nadzorczej nie wymaga dużej ilości wysiłku, a kilka tysięcy złotych miesięcznie wpada. Takie funkcje to nagrody dla zasłużonych działaczy partyjnych.
Więcej do powiedzenia ma partyjny kolega Jerzego Barzowskiego.
- Był w Platformie, był w PJN (Polska Jest Najważniejsza), walił w PiS, jak w kaczą d**ę, a teraz jest w PiS i wali w swoich kolegów. Uważam, że mentalnie on tak naprawdę ma inne poglądy, co przejawia się w czynach i słowach jego żony oraz córki. I on ma bliżej do tych poglądów, ale "przemalował się", aby w trudnych czasach załatwić sobie dobrze płatne funkcje - komentuje. - Mam też wrażenie, że ten cały jego atak na Katarzynę Wirkus również jest celowy, bo chce się pokazać, żeby zauważyli go wyżej sklasyfikowani działacze Prawa i Sprawiedliwości. Będzie mógł im powiedzieć, że tak, jak w Warszawie manifestowali ludzie pod domem Jarosława Kaczyńskiego, tak w Bytowie manifestowali pod domem prawdziwego lidera tej partii, czyli pod domem Leszka Szymczaka. Uwypukli to i wskaże, że nie poszli pod dom Jerzego Barzowskiego, nie poszli pod dom Krzysztofa Sławskiego, ale właśnie wybrali jego dom, bo to on tu rządzi i jest prawdziwym liderem. Swoją drogą wiem, że wcześniej "przykleił się" do wicewojewody, ale nie dostał żadnego stanowiska, więc później przyczepił się do posła Müllera i stanowisko dostał, ale teraz karta zaczyna się odwracać. Müller stał się dla niego oziębły, więc aby zdobyć jego szacunek, postanowił zostać politycznym męczennikiem, pod którego domem manifestują kobiety.
Cała sprawa zaczęła się od skargi na Katarzynę Wirkus, która w ostatnim czasie pełni funkcję dyrektora Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Parchowie. Powszechnie wiadomo, że ma ona lewicowe poglądy. Tajemnicą nie jest, że z kolei wójt Parchowa, Andrzej Dołębski, to człowiek, któremu bliskie są poglądy reprezentowane przez Prawo i Sprawiedliwość. Jakoś się jednak z Katarzyną Wirkus dogadują, bo podobno ona dobrze wykonuje swoją pracę, dlatego też jednoznacznie Dołębski nie obstaje po stronie radnego Szymczaka.
- W tym piśmie nie było wniosku o zwolnienie czy też ukaranie pani Wirkus, ale była to skarga złożona do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Przesłuchano obie strony, czyli pana Szymczaka i panią Wirkus. Szczegółów nie znam, bo zajmowanie się tą sprawą nie należy do moich kompetencji, tylko do kompetencji Komisji Skarg, Wniosków i Petycji - wyjaśnia wójt, Andrzej Dołębski.
Potwierdza on, że radny Szymczak rozmawiał z nim przez telefon. Podobno narzekał, że nie czuje się dobrze z taką sytuacją, gdy manifestujący podchodzą pod jego dom.
- Mam własne zdanie na ten temat, ale wolałbym się nie wypowiadać - zastrzega Dołębski.
Dużo do powiedzenia ma jego podwładna, Katarzyna Wirkus.
- Pan Szymczak uważa, że jako pracownik samorządowy nie powinnam ujawniać swoich poglądów politycznych i brać udziału w manifestacji. Najbardziej chodzi mu o to, iż podczas jednej z manifestanci uczestnicy przeszli obok jego domu, wyrażając swoją dezaprobatę dla niego i dla partii, którą on reprezentuje. Skarga jest rozpatrywana - informuje Katarzyna Wirkus.
Podczas przesłuchania jej przez Komisję Skarg, Wniosków i Petycji w Parchowie pojawił się lewicowy poseł z Gdyni, Marek Rutka, a specjalne pismo napisała europoseł Magdalena Adamowicz. W sprawę włączyły się również organizacje broniące praw obywatelskich, w tym sam Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar.
- Rzeczywiście byłam na tamtym proteście, chociaż nie uczestniczyłam we wszystkich, ale nigdy ich nie organizowałam i im nie przewodniczyłam, bo były to wydarzenia spontaniczne - zapewnia Katarzyna Wirkus.
Przyznaje, że raz utworzyła wydarzenie na Facebooku z informacją o godzinie i miejscu odbywania się protestu, ale jej zdaniem nie jest to forma organizacji manifestacji, ale przekazanie informacji na ten temat przez internet.
- W treści skargi pana Szymczaka nie znajduję żadnych dowodów na poparcie jego słów - podkreśla Katarzyna Wirkus. - Należy podkreślić, że podczas przesłuchania na posiedzeniu Komisji Skarg, Wniosków i Petycji w Parchowie pan Szymczak przyznał, że to on złożył anonimową skargę do kuratorium na panią wicedyrektor Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych. Chodzi o Jolantę Obracht-Prondzyńską.
- Mandat radnego nie powinien być sprawowany w taki sposób, że wykorzystuje się go do niszczenia ludzi o odmiennych poglądach. To dążenie do tego, żeby ktoś stracił pracę, a przecież mieszkańcy gminy Bytów nie po to radnego Szymczaka wybrali - zauważa Katarzyna Wirkus. - Ja uważam, że mam prawo uczestniczyć w manifestacjach i wyrażać swoje poglądy. Nie pozwolę, aby radny swoimi działaniami próbował ograniczać moje prawa obywatelskie.
Wspominała ona także, że rozmawiała z córką radnego Szymczaka, która zdecydowanie stoi po stronie manifestujących. Miała powiedzieć, że tamtego dnia tylko ona była w domu, ponieważ jej ojciec był wówczas na cmentarzu.
- Skoro mówi o naruszeniu miru domowego i twierdzi, że jego dzieci przestraszone płakały w domu, to mówi nieprawdę, bo jego córka przedstawiła zupełnie inną wersję zdarzeń. Pełnoletnia córka zeznała, że wcale się nie przestraszyła i nie miała nic przeciwko tej manifestacji. Do tego nawet podkreśliła, że popiera te protesty, a jej mir domowy, jako osoby przebywającej wówczas w domu, nie został naruszony - zeznaje Katarzyna Wirkus.
Zaznacza ona, że manifestujący nie poszli pod dom radnego Szymczaka dlatego, że uważają go za lokalnego lidera Prawa i Sprawiedliwości, ale dlatego, iż pozostali liderzy, tacy jak Jerzy Barzowski czy Krzysztof Sławski, mieszkają za daleko od centrum.
- Radny Szymczak przydaje sobie znaczenia, bo w treści skargi porównał się do prezydenta Adamowicza, a mnie do jego mordercy - podkreśla Wirkus. - Nie jestem osobą, która podżega do nienawiści. Gdy słyszę coś takiego, po prostu się uśmiecham, aczkolwiek sytuacja jest poważna. On wszczął postępowanie, które zagraża mojej pracy. Ponadto rozważam wszczęcie postępowania, dotyczącego pomawiania funkcjonariusza publicznego. Grozi za to kara z kodeksu karnego. Jeśli pan Szymczak chce budować swój wizerunek polityczny, to proszę go, aby nie robił tego moim kosztem. Ponadto powinien operować faktami, a nie wyimaginowanymi spekulacjami.
Zaznacza ona, że zgromadzenia spontaniczne są aktualnie nielegalne. Ona była tylko jednym z uczestników, więc tym bardziej dziwi ją interwencja radnego Szymczaka.
- Dostałam kiedyś screena rozmowy z udziałem jego sąsiada. Żalił się, że radny Szymczak w święta zadzwonił na policję, bo nie podobały mu się głośne rozmowy sąsiadów - opowiada Wirkus.
TRZYMAM Z MÜLLEREM
Radny Leszek Szymczak początkowo nie chciał komentować tych doniesień. Później zmienił zdanie.
- Jeśli chodzi o objęcie funkcji w radzie nadzorczej Energa OZE, po prostu skończyła się kadencja i dobrani zostali nowi członkowie. Takie są fakty - komentuje Leszek Szymczak.
Co do krytyki ze strony własnej córki twierdzi, że nie ma nic przeciwko, bo ma ona prawo do własnych poglądów.
- Co do wyciągania zdjęć, gdy maszerowałem razem z działaczami Platformy, to jest przeszłość. Z Platformy Obywatelskiej wystąpiłem w 2004 roku - opowiada. - Każdy ma prawo zmieniać drogę polityczną. Teraz jestem frontmanem, który najbardziej dokucza bytowskim władzom. Moi koledzy z partii tego nie robią i być może to ich boli? Przegrywamy wybory w Bytowie, ponieważ nic u nas się nie dzieje, nie są budowane struktury. Nie ma pomysłu na rozwój lokalnych struktur PiS.
Jednocześnie radny Szymczak zaznacza, że w każdej partii są frakcje, ale lepiej, żeby informacje o wewnętrznych sporach nie przeciekały do mediów, ponieważ osłabia to dane ugrupowanie.
Szymczak pytany o to, z kim trzyma, jeśli chodzi o zarząd PiS w Bytowie, który tworzą przewodniczący Jerzy Barzowski, radny Krzysztof Sławski oraz Andrzej Płaczkiewicz, odpowiada w taki sposób:
Jego zdaniem w Bytowie potrzebny jest nowy lider PiS. Z pewnością nie może być nim dotychczasowy przewodniczący, Jerzy Barzowski.
- To jest kwestia wieku. On ma już 70 lat. Warto też spojrzeć na jego oświadczenie majątkowe. Nawet jeśli stracił dochód z rady nadzorczej, to krzywda mu się nie dzieje. Ma dochody z innych źródeł.
Poseł i jednocześnie rzecznik rządu Piotr Müller nie chciał odnosić się do słów Szymczaka.
- Pozostawiam to bez komentarza - powiedział.
Nieoficjalnie wiadomo, że wyrok już zapadł.
- Wkrótce wyleci z rady nadzorczej, a później zostanie usunięty z partii - zapowiada jeden z lokalnych polityków PiS.
Więcej o konflikcie w Bytowie: https://ibytow.pl/pl/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz