I tak o to kończą się wielkie marzenia włodarzy Gdyni o własnym lotnisku... Z planów, wizji i... wyrzucenia w błoto 100 milionów złotych publicznych pieniędzy nici. Miejsce już po byłym tzw. Porcie Lotniczym Gdynia – Kosakowo zostanie przeznaczone na magazyny firmy logistycznej.
We wtorek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku otwarto tylko jedną ofertę. Syndyk masy upadłościowej zaakceptował warunki kupna przedłożone przez warszawską firmę INBAP Intermodal, która zaoferowała 8 mln 666 tys. złotych.
Do jej dyspozycji przez najbliższe 20 lat będzie teren po byłym już lotnisku o powierzchni 264 hektarów. W jego skład wchodzą m.in. pas startowy i nowo wybudowany terminal pasażerski.
- Lotnisko to temat, który będzie się odbijał czkawką jeszcze naszym dzieciom. Pomijam już tło powstania tego projektu, robienie na przekór wszystkim, a zwłaszcza zdrowemu rozsądkowi, jednak sytuacja w jakiej obecnie znalazła się Gdynia i ta „inwestycja” wskazuje, że nikt nie opracował planu B. Lotnisko pasażerskie czy General Aviation to były mrzonki. Cargo? No może miałoby to jakiś sens gdyby było odpowiednio skomunikowane, ale nie zostało. Po ostatniej transakcji syndyka, w pewnym sensie będziemy mieli terminal cargo ale drogowy, a chyba nie o taki chodziło pomysłodawcom – komentuje sprawę Sławomir Januszewski z Bryzy.
INBAP INTERMODAL to największy na polskiej ścianie wschodniej, nowoczesny, w pełni funkcjonalny terminal przeładunkowy realizowany na obszarze ponad 12 hektarów w miejscowości Małaszewicze Duże, k. Terespola – w odległości 120 km od przejścia granicznego z Ukrainą i zaledwie 5 km od granicy z Białorusią, bezpośrednio przy trasie nr 2 korytarza sieci bazowej TEN-T, tj. Morze Północne – Morze Bałtyckie, łączącej najważniejsze porty w Europie za pomocą wszystkich dostępnych rodzajów transportu.
Nowy inwestor w żaden sposób nie przejmuje długów spółki w upadłości i nie będzie nikomu nic oddawał. Lotnisko Gdynia – Kosakowo nie ma już żadnych pieniędzy, najprawdopodobniej więc nikt nie dostanie należnych mu zapłat, ani wykonawcy, ani współpracownicy.
Zarząd Portu Lotniczego Gdynia-Kosakowo Sp. z o.o. informował, że zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa złożył w dniu 12 marca 2014 r. w imieniu Spółki do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku, VI Wydział Gospodarczy ds. Upadłościowych i Naprawczych wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej.
Podstawą złożenia niniejszego wniosku jest fakt, że majątek Spółki nie jest wystarczający na pokrycie zobowiązań, wynikających z roszczenia wniesionego w dniu 6 marca 2014 r. przez Urząd Miasta Gdyni poprzez pisemne wezwanie do niezwłocznego zwrotu kwoty w wysokości 85.435.000 zł (słownie: osiemdziesiąt pięć milionów czterysta trzydzieści pięć tysięcy zł), stanowiącej wartość nakładów pieniężnych wniesionych do Spółki przez gminę Miasta Gdyni celem sfinansowania realizacji projektu uruchomienia lotniska użytku publicznego, wraz z odsetkami liczonymi zgodnie z obowiązującymi przepisami - za okres od momentu przekazania danych środków, do dnia ich faktycznego zwrotu przez Spółkę.
Konieczność zwrotu wskazanych środków pieniężnych spowodowana jest wydaniem w dniu 11 lutego 2014 r. negatywnej decyzji Komisji Europejskiej (SA. 35388) w sprawie notyfikacji wsparcia finansowego udzielonego Portowi Lotniczemu Gdynia-Kosakowo Sp. z o.o. ze strony jego udziałowców, tj. gminy Miasta Gdyni i gminy Kosakowo, celem sfinansowania projektu utworzenia portu lotniczego Gdynia-Kosakowo, oraz uznania przez Komisję Europejską udzielonego wsparcia jako niedozwoloną pomoc publiczną.
- Gdynia to miasto, w którym od kilkunastu lat zaprzepaszczane są szanse rozwoju. Relacje z Gdańskiem - klapa, z Sopotem - klapa, z gminą Kosakowo - klapa, Norda - klapa, relacje z portem - klapa. O czym to świadczy? O braku jakiejkolwiek wizji i strategii rozwoju. Prezydent dużo mówi na temat wizji miasta, ale to pustosłowie. W sytuacji kiedy „za miedzą rozwija się tzw. Dolina Logistyczna” mądry samorządowiec robi wszystko, aby na takiej inwestycji skorzystać jak najwięcej. W przypadku gdyńskim zawiodło chyba wszystko. Polityka obliczona na zwarcie w władzami i sąsiadami była w tym przypadku fatalnym posunięciem. Władza się zmieni a Dolina Logistyczna i port pozostaną. Ludzie potrzebują pracy bez względu na to jakie ugrupowanie jest u władzy – dodaje S. Januszewski.
Gdynia odwołała się od decyzji Komisji Europejskiej, jednak nie na wiele się to zdało. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy odjęto od sumy wydatków 91,7 milionów złotych jedynie 16,5 mln zł. Uznano, że wyposażenie, lotniskowej straży pożarnej i zbudowanie ogrodzenia mieszczą się w pojęciu pomocy publicznej.
I tak oto fanaberie władz Gdyni legły ostateczni w gruzach...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz