Zamknij

Park Rady Europy czy miejski bezpłatny szalet w sezonie pełen tandety i szmiry

20:29, 16.07.2020 Aktualizacja: 20:38, 16.07.2020
Skomentuj

Park Rady Europy zaczyna powoli przypominać śmietnik, zaniedbany, z leżącymi na trawnikach śmieciami, zielony teren w centrum miasta, blisko plaży i traktów, którymi spacerują i mieszkańcy i odwiedzający Gdynię turyści. Wszędzie brud, śmieci, woń ludzkich odchodów. Na dodatek właściciel udziela zgodny na instalowanie „wesołego miasteczka”, które czasy świetności miało być może w latach '70 ubiegłego wieku.

W części parku znajduje się mały placyk zabaw, który chętnie wybierali rodzice chcący, żeby ich dzieci bawiły się w mniej zatłoczonym miejscu niż tym, jakim obecnie jest plac zabaw na plaży, i mamy karmiące, teraz jest zawalony wozami i przyczepami, i oczywiście zakazem wstępu.

Plac zabaw jest zdewastowany, urządzenia niekonserwowane i pordzewiałe stanowią dziś zagrożenie dla dzieci. Miasto przestało zajmować się nim. Wraz z utratą praw do Parku Rady Europy przestano tam sprzątać i dbać o estetykę. Właściciel też nie przywiązuje uwagi do wyglądu. A teraz coraz bardziej straszy niż zachęca do przebywania.

Przed procesem sądowym nie było wtedy żadnego sporu prawnego. Miasto było dysponentem gruntu na mocy decyzji wywłaszczenia przed Laty. Roszczenia zgłoszono już po rozstrzygnięciu konkursu, który nie był fikcyjny. I proces sądowy trwał sporo lat zanim sąd uznał cześć roszczeń spadkobierców. A chodziło o cel wywłaszczenia na Forum Morskie niezrealizowany przez 10 lat od chwili wywłaszczenia jeszcze przez władze komunistyczne. Plan samorządu został wdrożony z oczywistych powodów później....Czy będzie kiedykolwiek zrealizowany? Cena wykupu gruntu została już ustalona jak czytaliśmy ale m.in. pandemia pokrzyżowała te zamiary.

- To wszystko oczywiście moim zdaniem nie usprawiedliwia koszmarnej tandety i szmiry jaka tu urządzili właściciele nieruchomości. Brak im klasy i pomysłu najwyraźniej – komentuje była rzecznik Urzędu Miasta Joanna Grajter.

Wśród mieszkańców już nie ma zainteresowania ani parkiem ani tym bardziej placem zabawa. Od lat tego placu zabaw nie wybierał żaden rodzic. Brud, pordzewiałe niebezpieczne elementy a na ławce pachnie tylko kupą i to niestety nie psią.

- Mi też serce krwawi jak patrzę na ten park, ale błędy planistyczne przestrzeni miejskiej to raczej do administracji miasta a nie osób prywatnych – stwierdza pani Katarzyna i dodaje. - Organizowałam akcje sprzątania tego parku zaniedbanego przez miasto i placyk jest to od lat toaletą dla bezdomnych. Aż się płakać chciało widząc co ludzie po sobie tam zostawiali.

Ze względów sanitarnych lepiej unikać kontaktu z placem zabaw. Cały Park Rady Europy powoli staje się bezpłatnym miejskim szaletem.

- Pozostaje pytanie dlaczego miasto nie zabrało swojego sprzętu, i nie zainstalowało go na innych płacach zabaw? Obrzydliwa niegospodarność – komentuje Przemysław Barszczewski współzałożyciel Ruchu Miejskiego Wspólna Gdynia, radny Dzielnicy Wzgórze Św. Maksymiliana.

Po przegranym procesie o własność władze Gdyni chciały odkupić teren parku, do transakcji jednak nie doszło.

- Takich miejsc jest masa... przez różne historyczne zawirowania ludzie tracili grunty, a miasta nie czuły potrzeby uregulowania tych kwestii jak można było je "wykupić" za psi ch*... Nagle po przegranych procesach jest wielki płacz, a faktem jest że ww. grunty były zagospodarowywane i wykorzystywane nielegalnie przez dziesięciolecia. Spróbujcie zrobić coś takiego na gruncie miejskim, ciekawe jak długo będzie miało to rację bytu i jaka kara później będzie do zapłacenia :PW interesie mieszkańców i turystów jest wykup tych gruntów przez UM, do tej pory właściciele mogą sobie tam walki w kisielu urządzać - możemy się krzywić, możemy oburzać, ale jest to ich zakichane prawo... - podsumowuje pan Piotr.

Park jednak może zmienić właściciela.

- Spokojnie, Hossa już zaciera ręce - prezydent Szczurek jasno przedstawił na Radzie Miasta aktualną niemoc finansową miasta do odkupienia parku więc na placu boju zostaje Hossa, która już skupuje udziały. Później wszyscy odetchną, że "zamiast lunaparku" będzie "piękne osiedle" po 30 tys. /m2, prezydent z radnymi zmienią plan miejscowy na wniosek inwestora, a ten jako ten dobry, odpali 50 m2 na cele kultury "za darmo" – mówi Łukasz Piesiewicz z Miasta Wspólnego.

Właścicielem parku nie będzie jednak miasto Gdynia. Obecnie nie stać władzy na żadne ekstrawaganckie zakupy. Trzeba ratować budżet kosztem edukacji, pomocy społecznej i komunikacji miejskiej, więc wydatek wielu milionów złotych mógłby nie tylko nadwyrężyć wizerunek rządzącej Gdynią Samorządności, ale nawet doprowadzić do odsunięcia ekipy Wojciecha Szczurka od władzy po 30 latach.

W sprawie Parku Rady Europy głos zabrało Miasto Wspólne:

Deweloper w Parku Rady Europy, miasto zawiesza rozmowy ze spadkobiercami w sprawie kupna

Chcemy uratować dla mieszkańców Gdyni Aleję Topolową i jak największą część Parku Rady Europy. Po tym, jak UM Gdynia przegrał wieloletni spór sądowy z dawnymi właścicielami, tereny te są prywatne. Z naszych informacji wynika, że miasto tłumacząc się trudną sytuacją finansową, związaną z obecnym kryzysem, odstępuje od rozmów ze spadkobiercami dawnych właścicieli w sprawie odkupu tego strategicznego dla pokoleń gdynian miejsca. Ustaliliśmy też, że mniejszościowym udziałowcem działek stał się lokalny deweloper Hossa - kupując udziały od jednego ze spadkobierców.

Rozumiemy trudną sytuację finansową miasta – jego dług narasta dynamicznie od wielu lat, a kryzys ten wzrost przyspieszył. Dlatego szukamy rozwiązania, dzięki któremu siłami społecznymi, uratujemy strategiczne dla gdynian miejsce,a jednocześnie pozwolimy zaoszczędzić gdyńskim podatnikom kilkadziesiąt milionów złotych.

Większość współwłaścicieli od dawna deklaruje gotowość do rozmów na temat parku. Jeśli nie z Urzędem, to z mieszkańcami. Dlatego w obecnej sytuacji proponujemy przeprowadzenie społecznych konsultacji w poszukiwaniu rozwiązania satysfakcjonującego wszystkich. Odrzucamy jednak pierwotny pomysł miejskich planistów na przyszłość parku czyli Forum Kultury, zabetonowany plac, 10 mln złotych wydane na konkurs i jego projekt nigdy nie zostanie odzyskane, ale musimy to zaakceptować.

Naszym nadrzędnym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której jak największy obszar pozostanie parkiem. Chcemy odkurzyć przedwojenne plany zagospodarowania Forum i stworzyć masterplan dla większego obszaru. Nasza wyjściowa propozycja zakłada, że Park Rady Europy zostanie poszerzony o teren parkingu przy Zawiszy oraz o teren tzw. Forum Morskiego, ujętego w planie miejscowym jako obszar wchodzący w teren mariny po wschodniej stronie Alei Topolowej. Część terenu należącego do podmiotów prywatnych - Aleja Topolowa i wschodnia strona Parku Rady Europy mogłyby zostać przekształcone w nowoczesne i atrakcyjne wizerunkowo tereny zielone – na których nie byłaby prowadzona dotychczasowa aktywność biznesowa, która jest w dalszym ciągu kontynuowana pomimo wyraźnego oburzenia naszej społeczności. Pozostała, mniejsza część terenu zielonego, np. wzdłuż ul. Borchardta mogłaby zostać skomercjalizowana, by sprostać finansowym oczekiwaniom obecnych właścicieli.

Do przeprowadzenia tej zmiany, potrzebna jest wola Rady Miasta, która musiałaby odpowiednio zmienić plan miejscowy. Jednak najpierw musimy rozpocząć rozmowy z mieszkańcami. Otwarte, z pełną jasnością intencji wszystkich stron. Wiemy, że część udziałów w działkach zakupił lokalny deweloper Hossa. Czy jego intencją będzie zabudowa większości terenu i zmiana planu miejscowego w zamian za oddanie części terenów zielonych gdynianom? To pytanie do dewelopera, a także w dalszej kolejności do pozostałych współwłaścicieli. Jednak z pewnością nie możemy biernie czekać na rozwój wypadków.

Nasz plan przewiduje:

  • przeprowadzenie konsultacji z mieszkańcami Gdyni na bazie kilku wariantów zagospodarowania terenu Parku Rady Europy, uwzględniających oczekiwania gdynian i obecnych właścicieli
  • stworzenie, na bazie wyników konsultacji, zgodnej propozycji wniosku o zmianę planu miejscowego, którego uchwalenie pozwoli na przywrócenie prestiżowego charakteru tej części Gdyni,
  • w razie braku chęci procedowania zmiany planu miejscowego zgodnie z wynikami konsultacji, podjęcie inicjatywy uchwałodawczej w tej kwestii.

Alternatywą dla zaniechania działania w kwestii parku, jest wieloletni stan zawieszenia skutkujący możliwą degradacją samego parku, podzieleniem go na działki (czego niestety nie zabrania obecny plan miejscowy), pojawianiem się corocznych "jarmarcznych" stoisk czy też odcięciem możliwości wchodzenia do parku, gdyby właściciele zdecydowali, że nie chcą ponosić odpowiedzialności za skutki obecności tam osób trzecich.

(Mariusz Sieraczkiewicz za: Miasto Wspólne/Foto Magdalena Boorek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%