Negocjacje dotyczące układu sił w nowej Radzie Miasta Gdyni zostały zawieszone. Rzekomo ze względu na majówkę. Zapewne nikt nie wiedział, że od 21 kwietnia jest tylko tydzień i kilka dni do 1 maja. Pierwszy raz mieliśmy kwiecień i mamy maj.
Ale jak to w Gdyni... tu od zawsze obowiązują inne niż na całym świecie uwarunkowania i zasady.
W każdym razie w wielu samorządach wszystko jest już ustalone, a posiedzenie rad gmin, miast, powiatów będą tylko formalnością potwierdzającą porozumienia koalicyjne.
Po pierwszym oficjalnym spotkaniu wydano jedynie suchy komunikat, z którego nic kompletnie nie wynika. Na dodatek w przestrzeni miejskiej i wokół niej dzieje się tak wiele, a brak jakichkolwiek stanowisk zarówno radnych koalicyjnych, jak i zwycięskiego obozu prezydenckiego.
Dług PKP PLK, wybory Gdyńskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego, opracowanie planu ogólnego, itd., itp...
Przejrzystość władzy powinna polegać przede wszystkim na informowaniu mieszkańców o działaniach i zasięgania ich opinii. Przecież na przykład wyborcy głosując na kandydatów konkretnego komitetu wyrazili swoje zdanie i być może niektórzy z nich nie chcą takiej czy innej koalicji.
A wygląda na to, że mimo szumnych zapowiedzi znów mamy do czynienia z zasadą „władza wie najlepiej”.
Koalicja Obywatelska wprowadziła 13 radnych. Od wieków jest to liczba feralna (w piątek 13 października 1307 roku ówczesny król Francji Filip Piękny oskarżył zakon Templariuszy o sianie herezji, bałwochwalstwo i wszechogarniającą sodomię i kazał wszystkich zakonników aresztować) i bardzo często trzynastka ma wpływ na podejmowanie decyzji.
Trzynastoosobowy klub tworzą radni z różnych stron koalicyjnych. Członków PO jest tylko pięcioro, czyli PO nie zwiększyło swojego stanu osobowego w Radzie Miasta Gdyni. W klubie są również przedstawiciele Bryzy, Lewicy, Miasta Wspólnego, Inicjatywy Polskiej...
Czy negocjacje mogą nie zadowolić wszystkich? Oczywiście, że tak! A jest jeszcze presja tych, którzy nie zostali radnymi... i to ona może decydująca. Bo co, kiedy nagle okaże się, że w Samorządności nie wszyscy przyjmą mandaty (mają to we krwi od wielu kadencji) i zdziesiątkowana ekipa Wojciecha Szczurka pójdzie własną drogą. Do tego z owej trzynastki ktoś się wykruszy... Nagle będziemy mieli całkowicie nową rzeczywistość i to Gdyński Dialog zacznie rozdawać karty również w Radzie Miasta.
Jak mawiał najsłynniejszy polski trener piłki nożnej Kazimierz Górski ”Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”.
Gdyński tort ze stanowiskami jest ogromny, jest czym dzielić, a podziału będzie dokonywać tylko i wyłącznie prezydentka Kosiorek, więc każde rozwiązanie należy brać pod uwagę. 7 maja br. przekonamy się, w którym kierunku to idzie. I pamiętać należy, że Aleksandra Kosiorek weryfikacji podda się (jeśli będzie miała taką wolę) dopiero za 5 lat, a stanowiska w Radzie Miasta, z funkcją przewodniczącego na czele, można głosami aktualnej większości zmieniać co chwilę. Nie są to odosobnione przypadki, również w województwie pomorskim.
I nagle może okazać się, że i tym razem cyfra 13 jest trefna... Wszelkie pomysły na rozegranie Aleksandry Kosiorek mogą zawieść. Można odnieść wrażenie, że gdyńska PO zapomniała, iż „konsultantem” nowej prezydentki jest Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, a to wytrawny gracz, który tak naprawdę wyborami prezydenckimi w Gdyni rozegrał wszystkich i swojego byłego szefa i potencjalnego koalicjanta. I jeśli ktoś ma dyktować warunki, to będzie to prędzej ZZT niż cała wielka Koalicja Obywatelska.
Pozostaje zatem poczekać kilka dni i wszystko będzie jasne...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu dziendobrypomorze.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz