"Poznaliśmy szczegóły reformy finansów Jednostek Samorządu Terytorialnego. I jak to za rządów PO - wybrani się bogacą, a mali tracą i średni tracą."
- akcentuje eurodeputowany Piotr Müller.
Według polityków Prawa i Sprawiedliwości wskaźniki dobierane z kapelusza jedynie wprowadzą chaos i jeszcze większe dysproporcje. Część gmin oczywiście zyska na reformie i jeszcze bardziej zagwarantuje sobie "spokój budżetowy", część natomiast będzie miała większe problemy z utrzymaniem optymalnej kondycji finansowej.
"Ministerstwo Finansów chce uzależnienia kwoty subwencji od dochodu mieszkańców. To miłe dla wybranych i zabójcze dla mniejszych i średnich samorządów. Właśnie te samorządy stracą równolegle ogromne środki inwestycyjne, które w ostatnich latach mogły przeznaczać na ważne inwestycje dla nich. W pojawiających się wyliczeniach oczywiście nie uwzględniono utraty środków inwestycyjnych przez co władza wmawia, że wszyscy zyskują. To nie jest prawda!" - dodaje Müller.
Według nich Tusk i jego rząd wspierają przede wszystkim samorządy przychylne PO w tak zwanej strefie "pomarańczowej", natomiast strefa "granatowa" jest traktowana po macoszemu. Chodzi tu o podział wynikający z rozłożenia się głosów wyborczych. Ogólnie mówiąc samorządy koalicji rządzącej są według PiS na uprzywilejowanej pozycji, a gminy, miasta, powiaty i województwa, w których władzę ma Prawo i Sprawiedliwość są "drugiej kolejności".
- podsumowuje eurodeputowany Piotr Müller.
Swoje wątpliwości wyrażają również radni, przede wszystkim właśnie z małych gmin. Jerzy Terechów z gminy Czarne w powiecie człuchowskim obawia się, że mimo reformy, jego gmina nadal będzie borykać się z notorycznym brakiem funduszy na potrzebne inwestycje.
- Reforma finansów jednostek samorządu terytorialnego trwa. Na razie jednak rząd dokonuje kalkulacji i przymiarek. Mam nadzieję, że kiedy już ustawa zostanie przegłosowana oraz podpisana przez Prezydenta i wreszcie wejdzie w życie, odczujemy to również - my mieszkańcy gminy Czarne. Od lat nasz budżet nie jest w najlepsze kondycji. Notorycznie brakuje funduszy na bardzo potrzebne inwestycje, choćby związane z budową nowej oczyszczalni ścieków i systemu kanalizacji czy remontem dróg. Skoro do tej pory nam nie wystarczało pieniędzy z podatków, to póki co nic nie wskazuje na to, żeby to uległo zmianie. Dlatego konieczna jest interwencja państwa. Oddzielną kwestią jest to, że jak już dostaniemy te fundusze, czy będziemy jako Rada Miejska i burmistrz potrafili się porozumieć i odpowiednio je wydatkować. Chcę wierzyć, że z jednej strony podejście włodarza będzie opierało się o zrównoważony rozwój, a z drugiej Rada będzie prowadzić swoje konsultacje z mieszkańcami, by doprowadzić wreszcie do optymalnych rozwiązań w obszarach wymagających inwestycji - podkreśla Jerzy Terechów, radny gminy Czarne w powiecie człuchowskim.
* * *
Najbliższe miesiące pokażą co przyniesie reforma finansów jednostek samorządu terytorialnego.
Włodarze, radni, a przede wszystkim mieszkańcy przekonają się, czy doszło do poprawy, czy jednak jest gorzej. Rządy PiS rozbudziły apatyty samorządowców, którzy przez 8 lat mieli dostęp do kilkudziesięciu programów grantowych z Polskim Ładem na czele. Teraz, mimo szumnych zapowiedzi funduszy z KPO, coraz częściej okazuje się, że są to pieniądze na obszary, które w samorządach są już odnowione albo nie wymagają wielkich nakładów.
Nadal potrzebne pieniądze są na drogi, edukację, służbę zdrowia, zabytki, komunikację...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz