W województwie pomorskim trwa oczekiwanie, kiedy budynek przy ul. Okopowej 21/27 w Gdańsku opuści wreszcie najgorszy w historii (również województwa gdańskiego) urzędnik reprezentujący premiera.
Ten moment nadchodzi. Czas mianowania nowego Wojewody Pomorskiego, zgodnie z deklaracjami nowego rządu ma nastąpić jeszcze w tym roku. Być może jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia poznamy nazwisko przedstawiciele Prezesa Rady Ministrów na województwo pomorskie i jego zastępców.
Kalejdoskop nazwisk nie jest obszerny. Zaraz po wyborach październikowych pojawiły się nazwiska potencjalnych kandydatów do funkcji Wojewody Pomorskiego.
Liderem tej listy jest Michał Owczarczak, prywatnie mąż Agnieszki Owczarczak - Przewodniczącej Rady Miasta Gdańska. W swojej karierze miał już gabinet na Okopowej. W 2007 roku był powołany przez Donalda Tuska na stanowisko Wicewojewody Pomorskiego.
W grze jest również Tadeusz Aziewicz, były poseł Platformy Obywatelskiej, który po 18 latach stracił miejsce w ławach poselskich na Wiejskiej w Warszawie.
Mówi się również o Marku Golińskim, który obecnie jest Drugim Zastępcą Prezydenta Miasta Słupska.
Na liście kandydatów są też kobiety. Pierwsza z nich to Beata Rutkiewicz, Wiceprezydent Wejherowa, bardzo ceniona przez mieszkańców i Prezydenta Krzysztofa Hildebrandta.
Kolejna to Beata Chrzanowska, przewodnicząca Rady Miasta Słupska, radna Platformy Obywatelskiej.
Wymienia się również Marcina Skwierawskiego, do niedawna Zastępca Prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, który 15 października br. został posłem na Sejm RP.
Pojawiła się również kandydatura Krzysztofa Lodzińskiego, radcy prawnego z Gdańska, działacza PO i męża radnej Gdańska Emilii Lodzińskiej.
W grze jest także mocny akcent kaszubski. To Łukasz Grzędzicki. Kaszub urodzonym w Szymbarku, który obecnie jest wiceprezesem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
Premier Donald Tusk ma ten komfort, że nie musi słuchać rad i podpowiedzi. Jako mieszkaniec Pomorza zna kandydatów. Mając wizję pracy rządu wybierze osobę, z którą według niego najlepiej będzie mu się współpracować.
Jednak również dobrze może okazać się, że przyszłego Wojewody Pomorskiego nie ma na krążącej od kilku tygodni liście kandydatów...
* * *
Wraz z odejściem Dariusza Drelicha z gabinetów wyprowadzą się również wicewojewodowie z rządu Mateusza Morawieckiego, czyli Mariusz Łuczyk z PiS i Aleksander Jankowski z Suwerennej Polski.
Dla Łuczyka, który niebawem przechodzi na emeryturę to prawdopodobnie koniec kariery politycznej. W swoim terenie partyjnym skłócił się z kim mógł, zadarł z nowym sekretarzem PiSu na woj. pomorskie Sylwestrem Owśnickim, walczył ze środowiskiem z powiatu człuchowskiego, głównie w gminie Czarne i nie ma wysokich notowań u Piotra Müllera. Po za tym nadal ma wiele niewyjaśnionych spraw, w tym seksaferę... A Izabela Pek zapowiedziała już wydanie książki...
Jankowski to młody człowiek na początku kariery politycznej, co każe postawić tezę, że jeszcze o nim usłyszymy.
Czarzasty poinformował, że w ramach dyskusji koalicyjnych Lewica zdecydowała się zrezygnować z wojewodów na rzecz większej liczby wicewojewodów.
"Rozmawialiśmy dzień i noc. Była taka propozycja, żeby środowiska PSL, Polski 2050 i Lewicy wzięły po dwóch wojewodów, a resztę KO, co wynikało z tego ile wzięliśmy mandatów w Sejmie. My zdecydowaliśmy, że jesteśmy zainteresowani funkcjonowaniem i braniem odpowiedzialności w większej liczby województw" - przyznał.
"Zdecydowaliśmy się, że chcemy wziąć odpowiedzialność w 12 województwach. Gdybyśmy mieli dwóch wojewodów, to tych województw byłoby znacznie mniej. Taką linię przyjęła moja formacja. Jestem zadowolony, to była świadoma decyzja" - powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy. (PAP)
Autorka: Delfina Al Shehabi
del/ mrr/
0 0
...od ludzi z Trójmiasta, tym lepiej...