W Przywidzu nad wójtem zawisła kara 10 lat więzienia. Według Prokuratury mamy do czynienia z przekroczeniem uprawnień, niedopełnieniem obowiązków oraz oszustwem. Marek Zimakowski nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów.
Niedawno wicepremier Jarosław Gowin gościł w Przywidzu i spotykał się z wójtem Zimakowskim. Pomorska posłanka Magdalena Sroka radośnie ogłaszała przystąpienie przywidzkiego włodarza do Porozumienia. Teraz prokuratura stawia mu zarzuty niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień i oszustwa.
Sprawa ma dotyczyć transakcji sprzed 11 lat, kiedy to wójt sprzedał prywatnej osobie grunt za ponad 200 tysięcy złotych. Zanim działka trafiła do nabywcy, dużo wcześniej znajdowało się tam wysypisko śmieci. Teren przed sprzedażą nie został rekultywowany. Zgromadzone tam śmieci zostały jedynie przysypane ziemią.
Mimo upływu lat, z działki nie można tak naprawdę korzystać. Przez zgromadzone śmieci nie nadaje się ona ani na cele budownictwa mieszkaniowego ani działania rekreacyjne, choć tak jest zapisana w palnie zagospodarowania przestrzennego. Zarzuty dotyczą właśnie sprzedaży działki bez poinformowania o jej stanie faktycznym. Nabywca bez rekultywacji nie jest wstanie nic zrobić.
Prokuratura uważa, że mamy do czynienia z zatajeniem informacji o stanie działki i oszustwem polegającym na sprzedaży działki do celów, których z racji zalegania śmieci nie da się zrealizować. Do tego jeszcze kwestia ceny. Przy tym stanie gruntu jego koszt jest znacznie zawyżony.Wójt uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że nie mieszka w Przywidzu od urodzenia, a wójtem jest od 2010 roku (w 2009 został komisarzem). Zatwierdzając akt sprzedaży nie wiedział, że grunt, który ma przyporządkowanie w planie miejscowym, jest byłym wysypiskiem śmieci.
Sprawa trafi do sądu. Wójtowi może grozić nawet 10 lat więzienia.
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz