A jednak się nie dogadali? Czy sprawa herbu, nazwy i barw Bałtyku Gdynia skończy się w sądzie?

Do piątku, 19 lutego miało wyjaśnić się jak potoczą się dalsze losy relacji Stowarzyszenia Klub Sportowy Bałtyk Gdynia z Akademią Piłkarską Bałtyk Gdynia. Klub, który jest jedynym właścicielem znaku (herbu), barw i nazwy, czyli SKS Bałtyk Gdynia przedstawił swoje propozycje (o negocjacjach napiszemy o kolejnym materiale), których Akademia nie przyjęła.

[ZT]43949[/ZT]

Sytuacja stała się bardzo skomplikowana i napięta. Akademia nie chce oddawać zawodników najstarszych roczników. Nie czekając na stanowisko SKSu Akademia rozesłała do rodziców i zawodników oświadczenie, z którego jasno wynika, że porozumienia nie będzie.

[ZT]43933[/ZT]

Mało tego, poinformowała, że jest wspierana przez Gdyńskie Centrum Sportu i Urząd Miasta Gdyni oraz że dysponuje największym od początku istnienia budżetem.

Swoją drogą – czy podmiot samorządu i sam samorząd może jednostronnie wspierać konkretny podmiot?

Oświadczenie ośmiesza klub kibica nazywając jego działania „koszałkami opałkami”.

[ZT]44068[/ZT]

Swoją drogą – awantury z kibicami kończą się porażką strony, która atakuje kibiców, czyżby w Akademii o tym nie wiedzieli? Wiele ekstraklasowych czy pierwszoligowych klubów już niejednokrotnie się przekonało, że pójście na wojnę z kibicami to nikomu niepotrzebna destabilizacja i w konsekwencji „rozpierducha” na cały kraj.

Do tego jeden z działaczy Akademii podgrzewa atmosferę mówiąc „a z dnia na dzień zniknęło z kasy klubu prawie 2mln...” i fotografuje się z szalikiem, który Muzeum Stutthof oceniło pod kątem umieszczenia na nim trupiej główki (totenkopf), iż „symbol na szaliku, to ten sam symbol, (…) którym (...) posługiwali się niemieccy naziści, także ci, którzy służyli w KL Stutthof.”

[ZT]44154[/ZT]

Zapowiada to raczej wojnę niż bezkolizyjne istnienie dwóch podmiotów obok siebie.

Czekamy teraz na stanowiska SKS Bałtyk Gdynia i Stowarzyszenia Kibiców Bałtyku Gdynia.