Zamknij

1. liga piłkarska – Arka poległa... Motor wygrał baraże i awansował do ekstraklasy

06:30, 03.06.2024 PAP Aktualizacja: 06:33, 03.06.2024
Skomentuj PAP PAP
reo

Arka przegrała w finale baraży z Motorem Lublin 1:2 i kolejny sezon spędzi w Fortuna 1 Lidze. Po trafieniu Olafa Kobackiego w 13 minucie Arka utrzymywała prowadzenie na wagę awansu do minuty 86. Wtedy z rzutu wolnego wyrównał Wolski, a w doliczonym czasie gola dla Motoru zdobył Ndiaye i stało się jasne, że to lublinianie wywalczą promocję do Ekstraklasy.

W finałowym spotkaniu barażowym piłkarze Motoru Lublin wygrali 2:1 z Arką w Gdyni i awansowali do ekstraklasy.

Bramki: 1:0 Olaf Kobacki (13), 1:1 Bartosz Wolski (87-wolny,) 1:2 Mbaye Jacques Ndiaye (90+3).

Finałowy mecz barażowy o awans do piłkarskiej ekstraklasy: Arka Gdynia - Motor Lublin 1:2 (1:0). Awans do ekstraklasy: Motor.

Żółta kartka - Arka Gdynia: Ołeksandr Azacki. Motor Lublin: Krystian Palacz, Kamil Wojtkowski.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 12741.(PAP)

* * *

Arka Gdynia - Motor Lublin 1:2 (1:0)

Bramki: Kobacki 13' - Wolski 87', Ndiaye 90+2'
 
Arka: Lenarcik - Navarro, Marcjanik, Azacki, Stolc - Borecki, Staniszewski - Gaprindaszwili, Sidibe (62' Milewski), Kobacki - Czubak
 
Motor: Rosa - Wójcik (79' Stolarski), Kruk, Najemski, Palacz - M. Król (69' R. Król), Wolski, Scalet (60' Gąsior), Wojtkowski (46' Ndiaye), Ceglarz - Mraz 
 
Żółte kartki: Azacki - Palacz, Wojtkowski

Sędzia:  Szymon Marciniak (Płock); VAR: Tomasz Musiał (Kraków)

Widzów: 12 741

2 czerwca zakończył się sezon 2023/24. Aż do ostatniego dnia ważyły się losy Arki i tego, w której lidze będzie grać już za niespełna dwa miesiące. Arka chciała uniknąć ścieżki barażowej, ale ta sztuka jej się nie udała. Znakomita gra przez cały sezon jednak zaowocowała przywilejem gry w barażach na własnym obiekcie. Pierwsza przeszkoda w postaci Odry Opole została pokonana w czwartek, a styl zaprezentowany przez żółto-niebieskich mógł napawać optymizmem przed starciem z Motorem Lublin. Arka potrzebowała jak tlenu nie tylko wygranej, ale też kilku strzelonych bramek, aby uwolnić głowy od problemów, które tak jej ciążyły od kilku tygodni.

Motor prawo gry w tym spotkaniu wywalczył po 120 minutach walki z Górnikiem Łęczna i dopiero po wygranym konkursie rzutów karnych. Daleka podróż do Gdyni również nie była czynnikiem sprzyjającym zespołu prowadzonego przez Mateusza Stolarskiego, ale można było się spodziewać, że perspektywa pierwszego awansu tej drużyny od 32 lat na najwyższy szczebel ligowy będzie dodawać im skrzydeł.

Trener Łobodziński postanowił nie zmieniać tego, co tak dobrze zafunkcjonowało z Odrą. Choć wydawało się, że wielu kluczowych zawodników czwartkowy mecz przypłaciło zdrowiem, to jednak okazało się, że dwa dni regeneracji zdziałały cuda i wyjściowa jedenastka nie zmieniła się na ani jednej pozycji – nawet wracający po przerwie za kartki Sebastian Milewski usiadł na ławce rezerwowych.

Początek meczu był dość spokojny, obie strony podeszły z szacunkiem dla swoich przeciwników i decydowały się na jakieś szybkie i ryzykowne ataki. Dopiero w piątej minucie gdynianie wywalczyli rzut rożny, którego przyjezdni skutecznie się wybronili, a trzeba podkreślić, że wycofali się całą jedenastką w swoje pole karne. Kilka chwil później Stolc dośrodkował na głowę Czubaka, ale osaczony przez lublinian napastnik nie miał szans na oddanie skutecznego strzału.

W 13 minucie Olimpijska oszalała! Olaf Kobacki wmieszał się w wymianę piłki w polu karnym między Rosą a Krukiem, przejął futbolówkę i wepchnął z najbliższej odległości do siatki! Wymarzony początek meczu dla Arki!

Fatalny błąd lublinian zmusił ich do bardziej ofensywnej postawy. W 17 minucie piłka posłana w pole karne dotarła do Ceglarza, który zdołał złożyć się do strzału, ale nie uderzył czysto w piłkę i Lenarciek spokojnie ją chwycił. Minutę później z 25 metrów kropnął Wolski, a piłka posłana w sam środek bramki znów weszła w posiadanie bramkarza Arki.

W 27 minucie znów przed szansą stanął Kobacki. Navarro zacentrował spod linii bocznej wprost na głowę Olafa, a ten nieczysto w nią trafił i piłkę bez problemu wyłapał Rosa. Minutę później okazję do strzału głową miał Sidibe, jednak nie była to dogodna sytuacja do strzału i piłka poleciała wysoko nad bramką.

W 32 minucie odważną decyzję o strzale z dystansu podjął Staniszewski, lecz nie była to dobra próba, bo piłka minęła światło bramki w odległości ok. 3 metrów. 120 sekund później po rzucie rożnym dla gości piłka spadła na nogę Michała Króla, który uderzył z powietrza i posłał piłkę gdzieś pod dach gdyńskiego stadionu.

Rozochocony Staniszewski podjął kolejną próbę strzału z dystansu w 39 minucie i tym razem było już zdecydowanie groźniej, bo piłka posłana z ok. 22 metrów nieomal prześlizgnęła się po poprzeczce bramki Motoru. W końcówce pierwszej połowy Arkowcy trzykrotnie posyłali piłkę w szesnastkę przyjezdnych, ale nie wypracowali sobie sytuacji, która dałaby szansę na oddanie groźnego strzału. Na przerwę zatem piłkarze udali się przy jednobramkowym prowadzeniu gdynian.

Drugą połowę zaczęliśmy od przechwytu Czubaka i akcji prawą stroną Gaprindaszwilego. Gruzin zacentrował na głowę Boreckiego, który nabiegał na bliższy słupek, ale nie oddał celnego strzału. Chwilę później swoich sił sprzed pola karnego spróbował Sidibe, lecz nie sprawił kłopotów Rosie. Niemal identyczny strzał w 49 minucie oddał na drugą bramkę Ceglarz i spokojnie interweniował Lenarcik.

Przez kolejne 10 minut niewiele konkretów mieliśmy po obu stronach boiska. Lenarcik wyłapał kilka dośrodkowań w nasze pole karne, a pod bramką Rosy zbyt mocne dośrodkowanie z rzutu wolnego Navarro nie znalazło adresata. Dopiero w 59 minucie Czubak przejął świetne podanie od Kobackiego i zdążył do piłki przed Rosą, ale ten był już zbyt blisko, aby Karol go oszukał. W odpowiedzi niecelny strzał z 20 metrów oddał Gąsior.

Od 60 minuty mocniej przycisnął Motor, kilka razy zakotłowało się w naszym polu karnym, ale Arka wyprowadziła bardzo groźną kontrę. Kobacki przejął piłkę pod własnym polem karnym, ale dobiegł aż do 40 metra przed bramką gości, wtedy dograł do nadbiegającego ze świeżymi siłami Milewskiego, ale prosty błąd techniczny Sebastiana pozbawił go wymarzonej okazji do zdobycia bramki.

W 79 minucie mogło być po meczu, bo sam na sam przeciwko Rosie wyszedł Kobacki. Niestety Kobacki próbował zagrać ponad wychodzącym naprzeciw bramkarzem i trafił go piłka w głowę! Chwilę później strzał zza pola karnego próbował Gaprindaszwili, jednak strzelił zbyt wysoko. W 82 minucie kolejna prostopadła piłka w pole karne dotarła do zawodnika z Gdyni. Tym razem był to Milewski, którego skutecznie zablokowali środkowi obrońcy z Lublina.

W 85 minucie po faulu Navarro 23 metry przed naszą bramką przyjezdni mieli okazję z rzutu wolnego. Na szczęście Stolc przewidział rozegranie tego stałego fragmentu i zablokował strzał Wolskiego. Niestety dwie minuty później Azacki sfaulował 18 metrów na wprost naszej bramki. Tym razem Wolski uderzył technicznie nad murem, a Lenarcik odprowadził tylko piłkę wzrokiem…

Katastrofa nastąpiła w doliczonym czasie. Piłka zagrana w pole karne dotarła do Ndiaye, ten spod linii końcowej zszedł do środka i strzelił bramkę…

Bramkę na wagę awansu. Bramkę, która zatrzymuje Arkę na kolejny sezon w Fortuna 1 Lidze. Arka była o 8 minut od awansu w Gdańsku, dziś awans wymknął się z rąk na cztery minuty przed końcem meczu. Egzekucja w doliczonym czasie gry dopełniła dzieła…

 

md/ sab/

Arkadiusz Skubek/Arka Gdynia

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%