Jak zakończy się konflikt pomiędzy SKS a AP? SKS już zastrzegł znak Bałtyku Gdynia

Mimo tego, że SKS Bałtyk Gdynia oficjalnie zaprosił Akademię Piłkarską Bałtyk Gdynia, w jubileuszu uczestniczyło ok. 70 młodych piłkarzy (na ponad 200).

Na trybunach podczas meczy z Jarotą Jarocin nie pojawił się się żaden transparent, który pokazałby, że święto Bałtyku obchodzą również klubowicze z Akademii.

Czy mamy do czynienia z konfliktem, czy tylko z chwilową rozbieżnością i różnymi spojrzeniami na dalsze relacje pomiędzy Akademią a właściwym klubem Bałtyk Gdynia?

Nowy prezes Bałtyku - Jacek Paszulewicz radzi sobie bardzo dobrze. III ligowa drużyna seniorska od początku sezonu nie przegrała żadnego meczu (5 zwycięstw, 3 remisy). Póki co w kasie nie przelewa się. Dlatego nie powinno nikogo zdziwić, jak klub piłkarski SKS Bałtyk Gdynia podejmie decyzję o powołaniu roczników młodzieżowych w ramach klubu.

Akademia Piłkarska to oddzielny byt – stowarzyszenie, które używając nazwy Bałtyk Gdynia realizuje szkolenie całkowicie niezależnie od Stowarzyszenia Klub Sportowy „Bałtyk" Gdynia, które przyjmuje tradycje powstałego w 1930 roku Klubu Piłkarskiego „Bałtyk” w Gdyni i jest kontynuatorem i spadkobiercą wieloletniego dorobku sportowego i majątku sekcji po byłym SKS „Bałtyk” w Gdyni.

„Dziś relacje Akademii Piłkarskiej Bałtyk i SKS Bałtyk nie są do końca różowe. Czy można mówić o konflikcie?

- To złe słowo. Różnimy się w niektórych kwestiach, jest pewien dyskomfort w naszych relacjach. Akademia reprezentuje biało-niebieskie tradycje, dba o nie, przez ostatnie lata wspierała SKS, rzeczowo i finansowo.” - odpowiedział w wywiadzie na Interii Stanisław Rajewicz, dyrektor Akademii Piłkarskiej Bałtyk Gdynia.

Rozmowy trwają. Nie wiadomo jednak czy uda się wypracować jakikolwiek kompromis. Jacek Paszulewicz jest znanym menagerem piłki nożnej z Gdańska. Na piłce nożnej zna się jak mało kto. Jako były piłkarz i trener przeszedł wszystkie szczeble kariery. Teraz ma za zadanie uratować gdyński Bałtyk. Musi więc przede wszystkim myśleć o pieniądzach. Wynika to np. z konieczności transferów. Dlatego zbudowanie drużyn dziecięcych i młodzieżowych w SKSie jest raczej koniecznością niż działaniem komuś na „złość”.

Teraz za przejście młodego zawodnika z Akademii do SKSu klub musi płacić. W momencie, kiedy młodzi piłkarze będą szkolić się w sekcji młodzieżowej zniknie problem kosztów.

Oddzielną sprawą jest zastrzeżenie znaku i nazwy „Bałtyk Gdynia”. Bez zgody klubu nikt nie może ich używać. Na chwilę obecną SKS nie ma podpisanej umowy z Akademią, co bardzo może komplikować zarówno współpracę, jak i możliwość używania przez AP nazwy i logo.

Z nowym rokiem wszystko się wyjaśni. W Akademii są rodzice, którzy woleliby, żeby ich synowie grali bezpośrednio w macierzystym Bałtyku. To jednak marka z 90 letnią tradycją. Są również tacy, którzy uważają, że lepiej pozostać w Akademii, która nie ma bagażu złych okresów SKSu.

Czas pokaże, czy SKS Bałtyk Gdynia pójdzie drogą innych polskich klubów piłkarskich, m.in. Lechii Gdańsk i podejmie decyzję budowy własnej sekcji piłki dziecięcej i młodzieżowej.