O Szpitalu Miejskim w Gdyni napisano już wiele, w tym sporo złych rzeczy – opisów pokazujących nieuprzejmych ratowników medycznych, ociągających się lekarzy czy opryskliwe pielęgniarki.
Zdarza się jednak, że w tym amoku zdarzeń związanych z tą lecznicą pojawiają się perełki. Ludzie są zdziwieni, bo o placówce do tej pory słyszeli tylko źle. A tu takie zaskoczenie. Okazuje się bowiem, że jest lekarz, który chce leczyć, ma podejście do pacjenta i jest lubiany.
Kilka dni temu pani Mirosława wezwała pogotowie do krewnej i zabrało ją właśnie do Szpitala Miejskiego.
„Chciałabym dzisiaj Wam opowiedzieć o czymś niezwykle budującym i znacznie odbiegającym od powszechnego, niestety, myślenia o systemie lecznictwa w dobie pandemii.
Kiedy byłam zmuszona wezwać pomoc medyczną do krewnej, ogarnęło mnie przerażenie, bo tyle czytałam o dantejskich scenach rozgrywających się na przeróżnych oddziałach szpitalnych, w izbach przyjęć i w karetkach.
Szczerze mówiąc, w głowie miałam tylko czarny scenariusz.
Od momentu pojawienie się ratowników medycznych w domu mojej krewnej nie opuszcza mnie uczucie zaskoczenia. A im dłużej to trwa, tym większe ogarnia mnie zdumienie. Momentami zastanawiam się, czy ja aby żyję w tym samym kraju, o którym mówi się, że ludzie chorzy pozostają dzisiaj bez właściwej pomocy medycznej?
Pierwsze zaskoczenie: karetka przyjechała, ratownicy rzetelnie przebadali pacjentkę, zabrali do szpitala i dali mi swój prywatny numer telefonu, bym mogła dowiedzieć się, co z ciocią!
Drugie zaskoczenie (wciąż trwa!): w szpitalu przyjęli krewną bez marudzenia (jest tam już ponad tydzień!)
Trzecie zaskoczenie (przekroczyło wszelkie granice): ciotka w ciągu tego tygodnia miała następujące badania: tomografię komputerową, rezonans magnetyczny, gastroskopię i kolonoskopię. Ponadto otrzymała następująca pomoc: konsultację z ortopedą, konsultacje z chirurgiem, konsultację z gastrologiem, stałą opiekę psychologa, natychmiastową rehabilitację! Nie chce się wierzyć - i to wszystko w ramach NFZ, bez znajomości, bez łapówek, bez żadnych nacisków!
A gdzie tak leczą? Moi drodzy, Tu trzeba by było złotymi zgłoskami napisać: SZPITAL MIEJSKI W GDYNI. ODDZIAŁ NEUROLOGICZNY. DOKTOR ANDRZEJ HRYNKIEWICZ.
Ogromne podziękowania dla ratowników medycznych z Wejherowa, dla całego personelu oddziału neurologii w Szpitalu Miejskim w Gdyni oraz dla doktora Andrzeja Hrynkiewicza!
Proszę, udostępniajcie ten post, by dotarło to podziękowanie do właściwych osób.”
Gratulacje należą się lekarzowi i personelowi Oddział neurologicznego i udarowego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz