"Znosi się pomnik przyrody ustanowiony dla buka pospolitego o obwodzie pnia 343 cm, usytuowanego na działce nr 800, obręb 0027 Wielki Kack, położonego przy ul. Górniczej 39 w Gdyni, ustanowiony uchwałą nr XXVII/963/2001 Rady Miasta Gdyni z dnia 28 lutego 2001r. w sprawie uznania za pomniki przyrody." - czytamy w projekcie uchwały Rady Miasta Gdyni, która ma być głosowana na najbliższej sesji.
To kolejny pomnik przyrody, który idzie pod przysłowiowy topór. I zasadnym jest oczywiście wycięcie martwego drzewa, które może stanowić zagrożenie dla przechodniów czy osób przebywających w jego pobliżu.
Jednak nie tu jest problem. Dlaczego przez kilka wcześniejszych lat żadne służby miejskie nie zajęły się pomnikiem przyrody, który z racji swojego miana winien być otoczony szczególną opieką i monitoringiem organów i służb, które za to biorą pieniądze.
Drzewo nie usycha samo z siebie w ciągu kilku miesięcy (chyba, że ktoś jakimś świństwem je podlewa), to wieloletni proces. A czy np. ogrodnik miejski nie powinien na bieżąco monitorować stanu zdrowia pomników przyrody i sprawdzać ich otoczenie oraz nadzorować wszelkie prace budowlane, które są realizowane wokół drzewa?
Przecież to pomnik przyrody ustanowiony prawem!
Jak widać w Gdyni powszechny brak kontroli to norma!
20 października po raz kolejny obchodziliśmy Dzień Krajobrazu. Tematem przewodnim tegorocznej edycji przedsięwzięcia było drzewo w krajobrazie. Hasło to przypomina zarówno o funkcjach przyrodniczych i klimatycznych drzew, jak również o ich symbolicznej roli i znaczeniu w kulturze.
Przez pandemię nie udało się zrealizować zbyt wiele. W Gdyni z okazji Dnia Krajobrazu najpierw Rada Miasta "uchwaliła wycięcie pomnika przyrody" na Działkach Leśnych, a teraz, miesiąc po, "pozwoli na likwidację" pokaźnego drzewa na Fikakowie przy ul. Górniczej 39.
Wracając do wycięcia drzewa przy ul. Królewieckiej na Działkach leśnych, zapytaliśmy Regionalnego Konserwatora Przyrody o kwestie prawne i zezwolenia na wykreślenie z listy pomników przyrody drzew, które gminy chcą wyciąć.
"W odpowiedzi na Pana e-maila z dnia 25.09.2020 roku Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku informuje, że kompetencje w zakresie indywidualnych form ochrony przyrody, w tym również pomników przyrody zostały przekazane radom gmin. Zgodnie z art. 44 ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody (tj. Dz.U. z 2020 r., poz. 55 ze zm.) zniesienie formy ochrony przyrody, w tym pomnika przyrody, dokonuje rada gminy w drodze uchwały. Projekt uchwały rady gminy wymaga uzgodnienia z właściwym regionalnym dyrektorem ochrony środowiska.
Odnosząc się do Pana pytań informuję:
1. Do tutejszego organu nie wpłynęła informacja dotycząca usychania drzewa gatunku buk pospolity rosnącego przy ul. Królewieckiej 8 w Gdyni;
2. Do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku wpłynął projekt uchwały Rady Miasta Gdyni w sprawie zniesienia formy ochrony z drzewa uznanego za pomnik przyrody ww. buka pospolitego o obwodzie pnia 330 cm. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku uzgodnił przedmiotowy projekt pismem z dnia 08.07.2020 roku. Zgodnie z przekazanym uzasadnieniem do projektu uchwały przedmiotowe drzewo było martwe i stanowiło zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców, pieszych i uczestników ruchu drogowego przy ulicy na której rosło;
3. Tutejszy organ nie dysponuje informacją o wizji lokalnej. Natomiast przeprowadzenie oględzin dotyczących okoliczności uschnięcia przedmiotowego drzewa leży w kompetencji Prezydenta Miasta Gdyni.
4. W 2020 roku oprócz zdjęcia ochrony z buka pospolitego będącego przedmiotem Pana e-maila, ochrona została zdjęta z drzewa gatunku buk pospolity położonego przy ul. Górniczej 39 w Gdyni. Drzewo było martwe i stanowiło zagrożenie bezpieczeństwa publicznego.” - odpowiedział Radosław Grzegorczyk, Zastępca Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku - Regionalny Konserwator Przyrody.
O powody wycięcia drzewa przy Królewieckiej zapytaliśmy również Tadeusza Schenka, naczelnika Wydziału Ogrodnika Miasta UM Gdyni:
„Kontrola stanu zdrowotnego wszystkich pomników przyrody na terenie miasta odbywa się co roku. Pogarszanie się stanu zdrowotnego pomnikowego buka przy ul. Królewieckiej obserwowaliśmy od kilku lat. Od 2018 roku możemy mówić już praktycznie o zamieraniu drzewa. Wiosną tego roku drzewo nie miało już żadnego żywego pędu, dlatego też podjęliśmy działania w kierunku zdjęcia ochrony pomnikowej i usunięciu drzewa ze względów bezpieczeństwa. Przyczyną zamierania było porażenie przez jedną z najgroźniejszych chorób grzybowych drzew: fytoftorozę, na którą nie ma lekarstwa i prowadzi ona do śmierci drzewa. To jak długo drzewo będzie w stanie zwalczać patogen jest już uzależnione od jego stanu zdrowotnego. Na tym buku charakterystyczne liczne wysięki pojawiły się obficie w ubiegłym roku, wraz z pęknięciami widocznymi na pniu. Dwukrotnie drzewo było sprawdzane pod kątem ewentualnego udziału osób trzecich, ale nie znaleziono żadnych charakterystycznych śladów takiego działania. Przyczyna zamierania buka jest naturalna. Opinię o zagrożeniu dla zdrowia i życia mieszkańców wydał Wydział Ogrodnika Miasta. Drzewo przez ostatnie dwa lata objęte jest regularną obserwacją, od wiosny tego roku jest zupełnie martwe, a niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia mieszkańców stwarzają obecnie odpadające duże płaty kory z wyższych konarów. W związku z tą sytuacją w lipcu br. poprosiliśmy o interwencję straży pożarnej, która usunęła płaty kory wiszące nad chodnikiem i dwoma sąsiednimi posesjami. Zagrożenie mogą stwarzać również same suche konary i gałęzie dlatego nie ma możliwości pozostawienia drzewa w takim stanie w sąsiedztwie chodnika, ulicy i domów.”
Oczywiście, ktoś powie, że dwa drzewa to pikuś, nic nie znaczące wycinki. Nie ma racji. Dziś już chyba nikogo nie trzeba przekonywać do tego, że stoimy na skraju katastrofy ekologicznej i każde drzewo, dające tlen i cień, jest skarbem.
Dlatego dziwi brak protestów ze strony wszelkich inicjatyw czy działaczy tak mocną walczących swego czasu o wyjumbowanie ulicy Górniczej. Co zresztą było bardzo ważne dla mieszkańców. Jednak w przypadku przyszłości to drzewa i zieleń są ważniejsze. Chyba, że ktoś woli żyć na pustyni.
Czy mieszkający na Fikakowie radni dzielnicy Wielki Kack lub związani ze strukturami władzy nie zauważyli wcześniej procesu usychania?
Na koniec pod rozwagę słowa Leopolda Staffa „O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!”
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz