O konflikcie polskiego olimpijczyka, gdynianina Władysława Kozakiewicza z władzami Gdyni zrobiło się głośno w 2014 roku. Już wcześniej, kiedy gdyński tyczkarz był radnym Rady Miasta, prowadził starania o odzyskanie zabranego przez władze Gdyni mieszkania w samym centrum miasta.
150 metrowe mieszkanie przy ul. Świętojańskiej zabrano mu siłą w 1985 roku, kiedy Kozakiewicz wyjechał do Niemiec. Była to zemsta za pokazanie „wała” Sowietom podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie 30 lipca 1980 roku. Dziś, gdy odwiedza Gdynię, musi o nocleg prosić siostrę.
- Na ul. Świętojańską przyszła milicja, zakuła ojca w kajdanki i wyrzuciła go z kamienicy, której części byłem właścicielem - opowiadał Władysław Kozakiewicz Dziennikowi Bałtyckiemu w marcu 2014 roku. - Stało się to natychmiast po moim wyjeździe na zawody do Niemiec. Na dodatek próbowano mnie ośmieszyć, rozpowiadano potem propagandowe historie, że nie chcę już w Gdyni dalej mieszkać, że uciekłem, zdradziłem ojczyznę. Ja tymczasem nie miałem już gdzie wracać. W urzędzie wykreślono mnie flamastrem z listy lokatorów. Widziałem ten dokument na własne oczy, kiedy wróciłem do Gdyni i po 1998 roku byłem radnym miasta.
W. Kozakiewicz wystąpił w 2012 do sądu w sprawie zabranego lokalu. Sąd przyznał mu rację i nakazał zwrot mieszkania. W Urzędzie Miasta Gdyni usłyszałem jednak że może wrócić Świętojańską, ale pod warunkiem, że wyrzuci mieszkającą tam, ośmioosobową rodzinę. Samorząd natomiast nie poczuł się do żadnego zadośćuczynienia. Nie przydzielił również innego mieszkania, o które wnioskował olimpijczyk.
Wielu ówczesnych (część z nich nadal piastuje eksponowane funkcje) radnych i działaczy Samorządności Wojciecha Szczurka deklarowało pomoc legendarnemu tyczkarzowi. Na obietnicach się skończyło. Sprawa mieszkania nadal jest nie rozwiązana.
Tak to rządząca miastem od 30 lat ekipa Wojciecha Szczurka pokazuje gdzie ma jednego z najbardziej znanych gdynian, który rozsławił nasze miasto na cały świat.
Władysław Kozakiewicz otrzymał zaproszenie na obchody 90 lecia Bałtyku Gdynia. I jest w wielkiej rozterce. Uważa, że klub nadal nie odciął się od komunistycznych praktyk i nie przeprosił go za zło, z którym spotkał się sportowiec po wyjeździe z Polski w 1985 roku.
- Czasem jeszcze zdarza mi się usłyszeć, że niewdzięcznik ze mnie, bo to tutejsi mnie wychowali. Jak to słyszę, to aż mam ciarki na plecach. Przecież Bałtyk Gdynia, mój klub, któremu dawałem sławę, świadcząc, że jest w nim lekkoatletyka na dobrym poziomie, ten klub mnie zdyskwalifikował. Nigdy nic mi nie dał, a wszystko mi zabrał - powiedział w wywiadzie dla portalu sport.pl w 2013 roku.
Na swoim facebooku napisał wczoraj:
„Drodzy przyjaciele Fb.
Mam kłopot co mam zrobić! Przyszło zaproszenie na 90 tą rocznice mojego klubu Bałtyku Gdynia którego członkiem byłem od 1966 do 1985!
Od 20 lat nie dostałem zaproszenia na żadne imprezy sportowe organizowane w tym mieście! Chociaż dla tego miasta i klubu zdobyłem najwięcej tytułów i medali w historii! Mistrz olimpijski, 3x rekord Świata, 6 x rekordzista Europy, 2x mistrz świata, 2x mistrz Europy 10 x mistrz Polski, 2x zdobywca pucharu Europy!
W 1985 roku zostałem zdyskwalifikowany przez klub! Zostało mi odebrano moje całe mienie w Gdyni przez Urząd Miasta (mieszkanie 160 m2 na ul. Świętojańskie 51), konta w Banku! Tylko dlatego, że wyjechałem na zawody sportowe i starty w zachodnim klubie (patrz Lewandowski!). Jestem honorowym obywatelem 4 miast Europejskich! Zasłużonym obywatelem województwa opolskiego, Najlepszym sportowcem Polski 1980.
Miasto Gdynia odmówiła przyznania mi Honorowego obywatela! Odmówiła mi zadośćuczynienia i oddania mi mieszkania! Chociaż nie chciałem tego ze Świętojańskiej tylko 2 pokojowego mieszkania w mieści,e dla którego oddałem całe moje serce! I uważałem, że jest to moje miasto i nigdy nie zmieniłem klubu! Klub, który nie płacił mi w ostatnich latach ani grosza, a za olimpiadę moskiewską nie dostałem ani jednej złotówki!
Teraz moje pytanie, czy mam się tam zjawić na tej imprezie i odebrać Dyplom?
Czy poczekać aż miasto się zreflektuje i Prezydent Szczurek przekaże mi klucze do mieszkania które mi zabrano!
Jestem rozgoryczony rozdarty”
Władek Kozakiewicz
(pisownia oryginalna)
Oświadczenie Władysława Kozakiewicza komentarza nie potrzebuje...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz