Miłośnicy labradorów informują, że na Karwinach dwa psy zostały pokąsane przez żmiję zygzakowatą. Wolno puszczane psy są w okresie letnim narażona na spotkanie z tym gadem.
„Uważajcie na swoje psiaki w trójmiejskich lasach. Wczoraj doszło do dwóch ukąszeń przez żmije w lesie w Gdyni na Karwinach.” - czytamy w grupie poświęconej czworonogom.
Zagrożenie jest o tym duże, że psy podbiegają do żmii chcąc sprawdzić co to takiego. Żmija po prostu broni swego terytorium. Pamiętać należy, że gad ten jest pod ochroną. Jeśli dojdzie do ukąszenia trzeba natychmiast skierować się do weterynarza. Najlepiej w drodze skontaktować się telefonicznie i sprawdzić, czy wybrana przychodnia dla zwierząt posiada surowicę.
O zdarzeniu należy niezwłocznie powiadomić służby, dzwoniąc pod numer alarmowy 112 lub 999, należy pamiętać o przekazywaniu informacji w odpowiedniej kolejności. Najważniejsze są informacje dotyczące lokalizacji miejsca zdarzenia oraz charakterystyka incydentu.
Przypomnijmy, że w sierpniu 2017 roku EkoPatrol został powiadomiony o obecności żmii w centrum Gdyni przy ul. Żeromskiego. Gad został schwytany i wywieziony do lasu na Grabówku i tam wypuszczony.
Kiedy jesteśmy świadkami pokąsania psa przez żmiję starajmy się go odciągnąć samemu nie zbliżając się do gada. Może zaatakować ponownie.
Ukąszenie przez żmiję zygzakowatą jest niebezpieczne szczególnie dla dzieci i osób starszych. – Najczęściej może dojść do reakcji alergicznej. Najgorszym, na szczęście rzadkim scenariuszem, jest wstrząs anafilaktyczny, czyli nagła reakcja organizmu na toksyny i substancje uczulające, która może doprowadzić nawet do śmierci. Miejsce ukąszenia warto obłożyć zimnym okładem oraz założyć opaskę uciskową powyżej, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się toksyn. To pierwsze, co możemy zrobić, zanim zgłosimy się na oddział ratunkowy do szpitala. A wizyta jest konieczna i nie warto jej bagatelizować! Ukąszenie żmii najbardziej niebezpieczne może być dla dzieci i osób starszych. Wszystko zależy od masy ciała i stanu zdrowia – mówi Marek Bugdal, lekarz Gdyńskiego Pogotowia Ratunkowego.
Jak informuje Dr Monika Baś z Zakładu Patofizjologii Katedry Nauk Przedklinicznych Wydziału Medycyny Weterynaryjnej w Warszawie - „Ukąszenia przez żmiję zygzakowatą u ludzi i zwierząt towarzyszących – przede wszystkim u psów – zdarzają się prawie każdego roku, najczęściej w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pomorzu. Nie każde ukąszenie żmii powoduje objawy zatrucia, jednak każdy przypadek ukąszenia u psa należy traktować jako potencjalnie groźny w skutkach, gdyż nieleczone zatrucie jadem żmii zygzakowatej może zakończyć się śmiercią. Nie ma uniwersalnego schematu leczenia zatrucia jadem żmii zygzakowatej u psów. Postępowanie lecznicze jest dostosowywane do stanu pacjenta. Niewątpliwie w każdym przypadku właściwa jest dożylna terapia płynami i podanie środków przeciwhistaminowych oraz zapobieganie wtórnym zakażeniom rany kąsanej. Seroterapia jest jedynym swoistym leczeniem zatrucia i tym bardziej skutecznym, im wcześniej od chwili ukąszenia zastosuje się antytoksynę jadu żmii zygzakowatej, jednak zawsze, w przypadku jej podania, należy się liczyć z ryzykiem wystąpienia u pacjenta wstrząsu anafilaktycznego. Naturalne występowanie w naszym kraju tylko jednego gatunku jadowitego węża znacznie upraszcza diagnozowanie i leczenie większości przypadków ukąszeń u psów, jednak terapia zatrucia jadem może być o wiele bardziej skomplikowana, jeśli sprawcą urazu będzie jeden, z coraz częściej trzymanych w domowych terrariach, egzotycznych gadów jadowitych.”
U zwierząt rozróżnia się 3 fazy zatrucia jadem żmii po ukąszeniu: 1 – trwa do 2 godz., 2 – do 24 godz., 3 – do ok. 10 dni po ukąszeniu. Faza pierwsza jest fazą ostrą i w przypadku dużych dawek jadu na kg masy ciała psa, lub ze względu na miejsce w którym nastąpiło ukąszenie (szyja, klatka piersiowa, jama brzuszna), może zakończyć się śmiercią, jeśli nie zostanie podjęta natychmiastowa terapia. W fazie tej mogą wystąpić krwawe wymioty i stolce oraz krwiomocz. Jeżeli nieleczony pies przeżyje fazę pierwszą (ostrą) zatrucia i nie wystąpi u niego wstrząs, wówczas rokowanie jest pomyślne. Jeśli jednak podjęte w ciągu 2 godz. od ukąszenia leczenie polegało na podaniu psu glikokortykosteroidow, może nastąpić wydłużenie pierwszej fazy zatrucia (nawet do kilku godz.). Należy się wtedy wstrzymać z rokowaniem. Jeżeli pies zachowuje aktywność i czujność w ciągu kolejnych 24 godz., wtedy przypadki śmiertelne, jako bezpośrednie skutki zatrucia jadem żmii, zdarzają się bardzo rzadko. Faza trzecia zatrucia to faza zdrowienia, w której leczenie dotyczy ewentualnych komplikacji, wynikających z rozległych zmian martwiczych i zakażeń bakteryjnych (m.in. przez bakterie beztlenowe).
1. Gdy jesteśmy pewni, że pis został ukąszony przez żmiję, to należy mu udzielić pierwszej pomocy w oparciu o następujące kroki. W pierwszej kolejności należy zabezpieczyć psa, oddalając się z nim jak najdalej od miejsca spotkania żmii. Pies w żadnym wypadku nie powinien biegać, odprowadzamy go spokojnym krokiem.
2. Gdy znajdziemy się w bezpiecznej odległości należy opanować i uspokoić poddenerwowanego psa i przejrzeć dokładnie miejsce pokąsania. Jeśli wokół rany znajdują się krople jadu, to delikatnie przecieramy ranę czystym fragmentem materiału. W żadnym wypadku jadu nie dotykamy gołymi rękoma i nie wysysamy ustami. Dodatkowo nie wolno pozwalać psu lizać rany. Żadne inne operacje na miejscu ukąszenia nie są wskazane chyba, że dysponujemy ekstraktorem jadu np. Aspivenin. Musimy jednak pamiętać, że nie jest to perfekcyjne rozwiązanie. Ekstraktor nie jest w stanie całkowicie pozbyć się toksyn, ogranicza się jedynie do tego, co nie wniknęło głęboko w ciało psa. Użycie takiego urządzenia może być dość trudne a nawet całkowicie niemożliwe jeżeli nasz pies ma głęboką lub grubą sierść.
3. Możemy założyć opaskę uciskową powyżej miejsca ukąszenia, pamiętajmy że nie powinna być długo zawiązana (tylko do czasu wizyty u weterynarza, ale nie dłużej niż 1,5 godziny).
4. Gdy zabezpieczyliśmy ranę, musimy udać się do weterynarza. Gdziekolwiek jesteśmy, czy na szlaku w górach, czy na działce, należy kategorycznie uniemożliwić psu bieganie pozwalając mu jedynie na spokojny chód. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zaniesienie zwierzęcia do najbliższego specjalisty ale nie każdy ma tyle siły (szczególnie jeśli posiadamy owczarka, bernardyna). Ograniczenie ruchu hamuje podwyższenie się ciśnienia a to z kolei ogranicza tępo szybkiego rozprowadzania się jadu po organizmie.
5. Weterynarz po obejrzeniu psa może podjąć wiele dróg leczenia, w tym podanie surowicy. Jeżeli weterynarz nie ma pojęcia jak leczyć ukąszenie przez żmiję, warto nakłaniać go aby skontaktował się z Ośrodkiem Informacji Toksykologicznej przy Colegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego pod numerem ratunkowym: 012 411 99 99. Lekarze dyżurujący przedstawią ewentualne drogi leczenia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz