Sprawa jakby ucichła. Miały być konsultacje społeczne, kampania promująca zarówno przyłączenie, jak i pozostanie Rekowa Górnego w strukturze gminy Puck. Mowa była również o referendum... oczywiście dotyczącym oderwania jednego z sołectw.
Osłabł również entuzjazm burmistrza Redy Mateusza Richerta. Na początku roku bardzo dzielnie kreował nową, lepszą rzeczywistość dla mieszkańców Rekowa Górnego.
Jednak na światło dzienne zaczęły wychodzić sprawy, które wizerunkowo są słabe, a nawet bardzo słabe. A to miasta nie stać na instalację oświetlenia ulicznego czy budowę chodników w Pieleszewie, a to jakaś sprawa w sądzie w temacie rowu melioracyjnego, którego nie ma i nigdy nie było, a to drastyczna podwyżka opłat za wywóz śmieci, a to archaiczny program ochrony ludności (obecnie na etapie zarzutów o sfałszowanie), a to afront Redy w kwestiach komunikacji miejskiej, która miałaby jeździć przez Rekowo Górne właśnie, a to nagła cisza w sprawie utrzymania szkoły podstawowej w Rekowie Górnym, a to radni redcy, którzy zaczęli zdawać zbyt wiele pytań, a to to, a to tamto... i tak wokół awantury z Rekowem Górnym wypłynęło wiele spraw budzących coraz większe wątpliwości mieszkańców.
Istotnym elementem całej sprawy są jeszcze decyzje ministra spraw wewnętrznych i administracji, który nie zgodził się na podobne aneksje, choćby w powiatach słupskim i lęborskim. To mogło na Richerta podziałać jak kubeł zimnej wody.
Czyżby zatem starania „hitlerowskiego oficera i jednocześnie sowieckiego szpiega”, czyli Hansa Klosa (pisownia trolla) i lewicowej działaczki, która bez powodzenia kandydowała i to Sejmu, i do Rady Gminy, czyli Magdaleny Zglenickiej nie dały rezultatu?
Wszak, kiedy radni Redy debatowali nad petycją przeciwników oderwania Rekowa Górnego od gminy Puck, to nic nie było o rzekomych pomysłodawcach, a tym bardziej o utrzymaniu szkoły, która świeci pustkami...
Za to burmistrz Redy ogłosił, że buduje filię miejskiej podstawówki całkiem niedaleko Rekowa Górnego. Po co zatem mu szkoła „gdzieś na wsi”, w którą będzie trzeba wpompować kilka milionów złotych?
W całej tej półrocznej kampanii nie popisał się również wójt gminy Puck. W porównaniu do poprzednika, który mierzył się z dużo większym problemem, Nikrant wypada blado, słabo i jakby nie chciał bronić Rekowa Górnego.
Tadeusz Puszkarczuk walczył, organizował zebrania, prowadził szerokie działania w województwie, angażował parlamentarzystów i radnych powiatowych, wspierał mieszkańców. Nie można tego powiedzieć o Marcinie Nikrancie. Musi on teraz odrobić lekcje, bo ten brak działań może mu poważnie zaszkodzić w dalszym sprawowaniu mandatu wójta. Przecież aneksja Rekowa Górnego to nie jedyny problem gminy Puck.
[ZT]37999[/ZT]
Prawdopodobnie najbliższe tygodnie pokażą, w którym kierunku idzie sprawa aneksji Rekowa Górnego. Należy jednak spodziewać się wszystkiego, czyli dalszej walki Redy o Rekowo Górne, którego oderwanie przez wiele lat mogłoby być traktowane „jak okupacja Krymu”. W przyłączonym wiele lat temu Rekowie Dolnym nadal nie mówi się, że to Reda...
Dobrze, że mieszkańców jednoznacznie wybierających życie w gminie Puck reprezentuje komitet "Rekowo nasza wieś".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz