Po latach nieobecności nagle na sesji Rady Gminy Czarna Dąbrówka pojawił się mało aktywny do tej pory radny powiatowy Zbigniew Kosiński. Zresztą radny z tego okręgu.
Kosiński zacytował starostę, który miała powiedzieć: „Zbigniew jak cię zapraszają, to idź, bo jak przestaną zapraszać to będzie ci przykro.” I potem zaatakował:
Teraz nagle został zaproszony, jak samo stwierdził, bo musiał dzwonić i prosić...
Sprawa jest bardzo dziwna, bo ustawa nie przewiduje żadnych szczególnych zaproszeń dla radnych powiatowych (czy wojewódzkich) na sesji rad gmin. Mało tego, radny powiatowy, jeżeli czuje misję i wie po co jest radnym, bez żadnego zaproszenia powinien pojawiać się na sesjach i wysłuchać tego, co boli radnych gminnych i czego w imieniu mieszkańców oczekują od Starostwa Powiatowego.
Być może wydaje mu się, że jesteśmy w okresie głębokiej komuny, gdzie „wicie, rozumicie” trzeba „towarzyszy z powiatu” zapraszać?
Jego obowiązkiem jako radnego powiatowego jest reagować na potrzeby mieszkańców powiatu, w tym przypadku powiatu bytowskiego.
- Nie było mnie, za co muszę przeprosić, bo ja naprawdę nie miałem się czym chwalić. Polityka szła tutaj akurat, wiecie, pan Müller, on zrobił dużo dla naszej gminy, dla naszego powiatu. Była to maszyna do pozyskiwania pieniędzy, ale mnie było do niego trudno dojść. Bardzo trudno, bo ja byłem apolityczny, ani w Platformie, a ni tu, a tu jednak Platforma z PiSem... razem musieli się dogadać, żeby te pieniążki podzielić, a ja gdzieś tam z boku stałem – mówił na sesji Rady Gminy Czarne Dąbrówka radny powiatowy Kosiński.
Dla wójta Czarnej Dąbrówki to potwarz, gdyż radny powiatowy stwierdził, że tylko znajomość z Müllerem dawała nadzieję na pieniądze z rządu.
To pokazuje, że radny Kosiński porusza się w sferze układów i powiązań, które mogą ocierać się nawet o korupcję, bo jak tłumaczyć fakt powoływania się na sytuację, w której brak kontaktu z politykiem decyzyjnym uniemożliwia zdobycie funduszy dla gminy.
Pan Kosiński nie może widocznie odnaleźć się w rzeczywistości XXI wieku, co całkowicie dyskwalifikuje go jako funkcjonariusza publicznego. Takie osoby, które zasłaniają swoją indolencję brakiem dojść w ogóle nie powinny funkcjonować w polskich samorządach.
Kosiński ogłosił również, że w tym roku mija 25 lata od kiedy jest radnym i stwierdził, że „trochę zna się na tej robocie.” Nic bardziej mylnego. Po tym co powiedział na początku swojego wystąpienia wynika, że przez 25 lat nie nauczył się niczego. Być może gdyby na jego miejscu był ktoś inny to zyskałby i powiat bytowski, i gmina Czarna Dąbrówka, a może i województwo pomorskie?
Próbował również wybielić się, opowiadając o tym jak rzekomo walczył o pieniądze dla Czarnej Dąbrówki, kiedy budżet powiaty był, jak to określił „wydmuszką”. Tu wystarczy tylko jedno zdanie: „dla chcącego nic trudnego”... Widocznie radny Kosiński za „mało” chciał?
Jest to kolejny argument potwierdzający tezę, że ten radny radnym być nie powinien, bo nie ma siły przebicia i tylko zmarnował głosy wyborców.
- żalił się dalej Kosiński.
Dziwne praktyki i przyzwyczajenie ma pan Kosiński. W nocy normalni, uczciwi ludzie śpią... a radny wybiera się do nich... Może są takie praktyki w powiecie bytowskim, jednak nikt inny tego nie potwierdza. Tylko Kosiński podejmował się jakichś tajemniczych nocnych wypraw.
- Dopiero znalezienie kontaktu do wicewojewody Aleksandra Jankowskiego stało się światełkiem w tunelu dla Kosińskiego, który udał się do Urzędu Wojewódzkiego i urzędnik państwowy „pomógł mu pozyskać pieniądze na most”. Jednak pierwszy wniosek nie przeszedł. I dopiero jak Jankowski wstawił się za inicjatywą, „grupa pana Jankowskiego się tym zajmowała i miała wpływ na to wszystko, i pomógł mi załatwić pieniądze na to wszystko i dlatego pieniądze z mostu zcedowaliśmy na drogę Rokity – Mydlita. Ta droga powinna być do 15 grudnia zrobiona...” - mówił Kosiński.
Potem radny Kosiński opowiedział o jakichś wielkich pieniądzach, za które rzekomo miałby być zrobiony odcinek do Soszyc. Jednak ma obawę, że ktoś może przeszkodzić.
„Tam się pan Duda będzie próbował skrobać na Trzebielino...” - stwierdził Kosiński.
Zadeklarował również, że wicewojewodą Jankowskim miał załatwione pieniądze na kolejne inwestycje...
Mówiąc dalej powiedział, że razem ze starostą dokonali cudu i zdobyli kolejne fundusze, tym razem z Nadleśnictwa...
Jak widać oprócz kilku, a tak naprawdę jednego przedsięwzięcia, radny Zbigniew Kosiński nie miał czym się pochwalić radnym gminy Czarna Dąbrówka.
Za to naopowiadał jak to nie ma dojść, ale znalazł do wicewojewody, który nie wiadomo czemu posłuchał Kosińskiego i „pozałatwiał” pieniądze. W aspekcie relacji ze starostą kojarzonym z Platformą Obywatelską (a wcześniej zarzucał decydentom dogadywanie się PO z PiS) zbudował wokół siebie wizerunek dobrych relacji z szefem powiatu, a nawet prawie „wyświęcił” powołując się na rzekomy cud.
Tu warto zastanowić się, czy kuria biskupia ten cud potwierdza? I może przyjdzie moment, w którym mieszkańcy będą musieli modlić się do Kosińskiego i z całego kraju, a może i Europy będą do powiatu bytowskiego ciągnęły pielgrzymki? Sianów musi czuć się zagrożony.
Co do apolityczności radnego też chyba myślał, że radni gminni nie wiedzą lub nie pamiętają, że był radnym z ramienia PiSu i dopiero, kiedy zagłosował wbrew decyzji klubu, został usunięty z partii.
W każdym razie „POPiSy” radnego Kosińskiego przed Radą Gminy Czarna Dąbrówka to miszmasz pobożnych życzeń (ale jako autor cudu ma może do tego prawo), przeinaczeń, ataków i peanów na swoją cześć...
Całość wystąpienia radnego Kosińskiego w linku (od 1:45:45): https://czarnadabrowka.sesja.pl/portal/videos/ae274bad-2fbd-4098-918d-1942027d3604
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz